czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 15

Na moja córkę krzyczeć?! Siedziała na świetlicy.
- Musimy pogadać - warknąłem.
- O czym Panie Styles ?
- O tym jak pani traktuje moją córkę i inne dzieci.
- Niby jak ?
- Krzyczysz.
- Gdyby Pan miał pod opieką 20 dzieci to tez czasem podniósłby pan głos.
- Ale nie tak.
- Co Pan mi sugeruje ?
- Że pani się wyżywa
- Nie ma pan dowodów !
- Mam.
- Niby jakie. ?
- Wierze dziecku.
- Nie ośmieszaj się nawet.
- Ale mogę też mieć inne dowody i dobrze to wiesz. A dziś tracisz prace.
- Ale to nie ty decydujesz.
- To moje przedszkole
- Moja matka jest dyrektorka.
- Ale przedszkole jest moje. A twoja matka to pionek. - wyszedłem i wróciłem do domu
- Hazz dobrze, ze jestes. Musisz zabrać małą do szpitala! Ma 40° gorączki !
- Darcy - podbiegłem do córki i wziąłem ją na ręce. - Skarbie.
- Tato.. - płakała zgniatając w piąstkach moją koszule.
- Już jestem. Już jedziemy - Monic siedziała z nią na tyłach auta a ja jechałem do lekarza.
- Hazz ona usnęła.
- Obudź ją i coś opowiadaj. - Obudziła Darc kiedy podjechaliśmy na szpital. Od  razu zaniosłem ją na izbę przyjęć.
- Co się stało ? - spytal mnie lekarz.
- Ma wysoką gorączkę. - Podłączyli jej jakieś kroplówki i dali leki.
- Państwo są rodzicami ?
- Tak - patrzyłem na małą.
- Pan wie, że ona ma długotrwałe zapalenie płuc ? 
- Co?! Mówiliście, że angina. Byłem już u lekarza.
- Objawy są podobne, łatwo się pomylić.

- Pomylić? - no zaraz go rozszarpię.
- Panie Styles niech pan się na mnie nie wyżywa bo ja ją pierwszy raz na oczy widzę.
- Na kimś muszę - burknąłem. - No ma zapalenie i co dalej?
- Musi zostać w szpitalu.
- Cudownie.
- Tatusiu.. - moja córeczka patrzyła na mnie przestraszona
- Nic się nie dzieje kochanie.
- Chcę do domku..
- Nie możesz - pocałowałem jej czoło. Zakaszlała. Moje biedactwo Kazałem Monic usiąść i się nie denerwować. Pojechałem do domu po jakieś trzy - cztery zabawki.
Kiedy wróciłem siedziała przy śpiącej dziewczynce.
- Odwiozę cię do domu.
- Nie chcę być w nim sama.
- Musisz się położyć.
- Nic mi nie jest Harry.
- Dobrze.
- Tatuś.. - usiadłem po drugiej stronie jej łóżka.
- Proszę - dałem jej misia.
- Dziękuję tatuś.
- Proszę skarbie.
- Kocham Cie.
- Ja ciebie też maluszku. - Usnęła.
- Powinni państwo już iść.
- Nigdzie nie idę.
- Proszę opuścić salę chorych. Już dawno jest po godzinach odwiedzin
- Gdyby nie wy wcale by tu nie leżała.
- Zaraz zawołam ochornę.
- Hazz chodź.. -szepnęła Monic. Wyszedłem z dziewczyną ze szpitala. Panowała między nami jakaś dziwna atmosfera. Ciągle myślałem o córce. Byłem zły na lekarzy. Gdyby przyłożyli się do tego, nie leżała by w szpitalu. Położyłem dłoń na kolanie dziewczyny.
- Jak się czujesz?
- Normalnie.
- Zrobię ci kolację - pocałowałem jej czoło i poszedłem do kuchni.
- Nie jestem głodna Harry.
- To sobie zrobie - mruknąłem do siebie.
- W przyszłym tygodniu wyjeżdżam Harry.
- Gdzie?
 - Na Węgry.
- Po chole...Do rodziny?
- Ta. Do siostry.
- Ale ona tu przyjedzie,
- Słucham ?
- No przyjedzie tu  rodziną.
- Rozmawiałeś z nimi ?
- tak
- Jakim prawem ?!
- Nie denerwuj się bo nie możesz. Normalnym. Miała być twoja rodzina i moja.
- Nie wierzę ! - poszła na górę. Wróciłem do salonu. Nie wiem o co jej chodzi, ale wolałbym mieć rodzinę niż  nie. Kiedy wróciła na dół szlag mnie trafił. Z dużą torebką była gotowa do wyjścia.
- Nigdzie nie idziesz - zawróciłem ją na kanapę. - Siadaj. Nie wkurzaj się oto, że ich zapprosiłem. Nie każe ci się z nimi godzić. Zrobisz jak chcesz i odeślesz to domu. Ale nigdzie nie pójdziesz. Skończyłem.
- Chcę wyjść. Nie masz prawa mnie tutaj zamykać.
- A ja cię nie wypuszczę. Musisz zachowywać się jak dziecko? Coś się nie spodobało to spakuję zabawki.
- Może  po prostu nie mam ochoty z Tobą przebywać.
- Bo?! No słucham czemu tak nagle nie masz ochoty.
- Bo ty nic nie wiesz, a się wtrącasz w moje życie !
- Nie ma problemu. Powiedz to nie będą przyjeżdzać!
- Nic kurwa nie rozumiesz. - wyszła trzaskając drzwiami. Ughh za chwilę zwariuję. Liam za nią pojechał.
- Harry zgubiłem ją. - usłyszałem jak tylko odebrałem telefon.
- Zajebiście.
- Zniknęła gdzieś obok London Eye
- Zaczekaj to przyjadę - byłem wykończony całym dniem. Darcy w szpitalu, a ona zachowuje sie gorzej niż dziecko. Ciążowe humorki czy co kurwa ?! Pojechałem do przyjaciela i szukaliśmy jej razem. Znalazłem ją z jakąś dziewczyną. Siedziały na ławce i piły gorącą czekoladę Odetchnąłem z ulgą i założyłem na jej ramiona marynarkę. Stanąłem z Liamem dalej, rozmawiając.
- Weźmiesz ją i zabierzesz stąd zaraz dobra? Nie do domu. Do Katherine.
- Nigdzie nie jadę. - powiedziała i wróciła do rozmowy z koleżanką.13:52

- Jedziesz i nie odstawiaj przedstawień. A ja muszę jechać do szpitala, bo dzwonili - zostawiłem ich i pojechałem do Darcy. Powiedzieli mi, że mogę ją wziąć do domu jak się skończy kroplówka.
No i całe szczęście. Boże, druga w nocy.
Znów telefon.
- Halo? - odebrałem cicho.
- Ona poszła gdzieś z  przyjaciółką i powiedziała, żebyś dał jej spokój. I pytała mnie czy zaręczam się z Kath.
- A daj mi święty spokój - rozłączyłem się. Położyłem córeczkę do łóżka i sam się położyłem. I tak nie usnąłem. Cieszyłem się, że Darcy lepiej się czuje. A Monic i tak namierzyłem i do domu sprowadziłem. Nie odezwała się do mnie przez 3 dni.
Jej zabawa już mnie nudziła. Uśpiłem małą.
- Ile ty masz lat co? Siedem czy osiem? Zachowujesz się gorzej niż Darcy.Cisza.
Zaraz mnie coś trafi. I weź miej nerwy przy takiej dziewczynie.
- Albo się odezwiesz, albo spełnię twoją prośbę i rodzice dzisiaj przyjadą tak jak tego pragniesz.
- Chcę usunąć dziecko. 

11 komentarzy:

  1. Niech Harry jej nie pozwoli usunąć tego dzidziusia i niech już pomiędzy nimi będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czemu ona nie chce tak bardzo spotkać się ze swoimi rodzicami??? I oby nie usunęła ciąży

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo ciekawy ale dlaczego ona chce usunąć dziecko ? :O Blagam , niech go nie usuwa i niech będzie pomiędzy nimi wszystko dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o nie nie nie dodawaj najpredzej jak mozesz nastepny

    OdpowiedzUsuń
  5. o co jej chodzi

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Clary G