wtorek, 17 września 2013

17. Torn


O, niełatwo jest żyć z tyloma twarzami w sobie, nie wiedząc o nich nic.
~Music~
O 12 Harry wiózł nas na lotnisko. Maya siedziała uśmiechnięta na tylnym siedzeniu auta, a ja nerwowo zagryzałam wargę i bawiłam się palcami u rąk. Nie chciałam się z nim rozstawać.Jeszcze do tego moje podejrzenia, że on coś ukrywa... Na pewno miałam rację. Miał jakąś tajemnicę przez co może się coś stać. Jednak nie pozostaje mi nic innego jak na niego czekać i wierzyć w to, że wszystko się rozwiąże i Harry mnie odnajdzie jak obiecał.
Zaparkował auto na parkingu przed lotniskiem. Rozglądając się wyjął bagaże i wprowadził nas do terminala.
- Lecicie do Sydney.
- Ktoś tam na nas będzie czekał? Mamy gdzie się zatrzymać? Dokąd się udać? 
- Wszystko masz w tej kopercie i posłuchaj ważnej rzeczy. Facet stojący na bramce, która teraz was sprawdzi ma pod ladą broń. gdy przejdziecie masz ją wziąć i schować do torby.
- nie ukraść.- pokręcił głowę i westchnął. - On ci ją da. potrzebna. Jak tam będziecie musisz uważać. nie znasz mnie i nie nazywasz się Rosemary Hough tylko tak jak w nowym dowodzie.
- Harry... - jęknęłam i spojrzałam smutno w jego oczy.
- Słucham.
W moich oczach stanęły łzy, a po chwili wydostały się na zewnątrz. Rzuciłam się na szyję chłopaka mocno go do siebie przyciskając. Czyżby to było pożegnanie?
- Tak bardzo będę za tobą tęsknić.
- Tak jak ja za tobą skarbie. Uważaj na siebie i pilnuj małej. Wszystko się może stać. - wyszeptał spijając ustami moje łzy.
- Będziemy mieli ze sobą jakikolwiek kontakt?
Pokręcił przecząco głową.
- Wyjaśnię ci to kiedyś.
- Ale... - zasisnełam mocno pięści i wargę. Powieki mocno przymknęłam i odwróciłam głowę. Nie potrafiłam na niego patrzeć i myśleć, że to ostatni raz. Ostatni kiedy widzę jego soczysto zielone tęczówki, ten nonszalancki uśmiech, który ukazywał jego uwielbiane przeze mnie dołeczki, że ostatni raz będą mnie denerwować jego kędzierzawe loki, które w nocy łaskotały mnie w nos.
 - Spotkamy się. Obiecałem. - szepnął jeszcze, a potem odszedł. Odszedł i zostawił nas dwie.
Po prostu odszedł, a ja wpatrywałam się jak znika jego sylwetka gdzieś w tle. Powstrzymywałam się przed tym, by nie krzyknąć za nim i nie pobiec i ostatni raz złączyć naszych warg. Ostatni, na pożegnanie.
Odwróć się, odwróć. - w mojej głowie te słowa obijały się echem jedno o drugie.
- Mamo, mamo gdzie tata poszedł?- usłyszałam głos Mai, która trzymała moją rękę.
- Do pracy. - jęknęłam i wzięłam małą na ręce. - A my musimy już iść do bramki.
- Ale ja chcę do taty.- zrobiła smutną minkę i prawie płakała.
- Wiem skarbie, wiem. Ja także. Zrozum że musimy na chwilę jechać na wakacje. Tata tego bardzo chce i tam na niego poczekamy. Za to będziemy z każdego dnia zbierać pamiątkę i kiedy już znów spotkamy się z tatą to wszystko mu powiemy i wszystko pokażemy. Co ty na to?
- Dobrze. - pokiwała główką. Przeszłyśmy przez bramkę. Zabrałam bronią i po odprawie znalazłyśmy się w samolocie.
Mała szybko odleciała już przed samym startem, a ja siedziałam rozmyślając nad tym " co dalej" ?
Nic nie rozumiałam z całej sytuacji. Wiedziałam, że życie z Harry'm nie będzie łatwe, ale aż tak? On ma aż tak duże problemy?
Nic nigdy nie wskazywało na to, że w końcu się rozdzielimy.
Boże czemu to takie zawiłe..- westchnęłam.
***
Minął tydzień od kiedy moje dziewczyny są bezpieczne. Tutaj nie jest dobrze. Mam na karku całą armię policji.
Pierdole, że Liam wtedy zjebał te misję... Tak to nie było by całego zmieszania.
Pomyłka... jeden głupi błąd. Cholera! Dojechałem pod dom Louisa, gdzie była reszta. rozmawialiśmy o nowym planie, kiedy usłyszeliśmy syreny policyjne.
- Kurwa! - warknąłem od razu sięgając i odbezpieczając broń.
- To nic nie da Styles. Uciekamy.- powiedział Niall.
Wszyscy skierowaliśmy się do tylnych wyjść, ale i te były obstawione.
Louisa nigdzie nie widziałem. Uciekł... Kurwa... Potem wszystko działo się bardzo szybko. Zabrali nas skutych na policję.
Oczywiście pozostałe już było rutyną. Każdemu z nas odczytano nasze prawa, aż w końcu zmknęli w celi, gdzie czekaliśmy na przesłuchania.
 ***

Siedziałam na dywanie w pokoju hotelowym oglądając wiadomości, gdy Mayka bawiła się klockami. Tyle czasu minęło, ponad miesiąc, a ja nie miałam żadnej wiadomości od Hazzy.
Maya cały czas o niego wypytuje, ale z czasem robi to rzadziej, a ja nie chcę by całkiem o nim zapomniała.
- "Proces nadal trwa, ale najważniejsze że grupa przestępców, która okradła bank rezerw federalnych jest już złapana".- usłyszałam
Od razu pogłaśniając dźwięk w tv,, otworzyłam szeroko usta. Nie! To nie mogła być prawda! Harry złapany! Muszę mu jakoś pomóc...To dlatego to wszystko ... wiedział, że tak będzie. Musiał wiedzieć. Boże drogi... chodziłam po pokoju układając wszystko w głowie. Po pierwsze muszę chronić Maykę, ale nie mogę od tak zostawić tej wiadomości. Nie mogę zostawić Harryego. A może by tak wrócić? Wrócić i spotkać się nim. Pójść na widzenie... Myśl, Rose myśl! Złapałam się za włosy i wypuściłam powietrze. Tak, powrót do Londynu. To właśnie muszę zrobić. Usiadłam przed laptopem i zamówiłam dwa bilety do Anglii na jutro.
Odłożyłam laptopa i zaczęłam pakować mnie i córkę, a następnie zameldowałam w hotelu, że jutro do dziesiątej rano oddaję pokój. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się obok małej, od razu zasypiając.
◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►
Ups... Harry jest bad! No dzieje, się dzieje. 
Przecież on aniołkiem nigdy nie był. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Zapraszam na 3 nowe blogi.
I BARDZO DZIĘKUJĘ ZA DZISIEJSZY KOMENTARZ MORGAN

10 komentarzy:

  1. Świetny. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Widać, że Harry i Rose bardzo się ze sobą związali, ale co najważniejsze kochają się. Louis. Jak on mógł ich zostawić? Chociaż myślę, że pomoże on chłopakom, a przynajmniej mam taką nadzieję. Rose moim zdaniem postąpiła trochę lekkomyślnie kupując te bilety, ale zrobiła to w imię miłości. Czekam na nn z niecierpliwością. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko! Nie, nie nie... To nie może tak być!? Prawie się rozpłakałam! Podejrzewam, że Louis się teraz do niej przyczepi... Już się nie mogę doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. JESZCZE RAZ SKOŃCZYSZ MI TAK ROZDZIAŁ, TO NIE WIEM CO ZROBIĘ???!!!!!!!!!!!
    I znowu coś przeszkadza ich szczęściu..
    Miało być już dobrze.......
    Nie wierzę, że Louisowi udało się zwiać...
    Jeśli go znam, to będzie próbował odnaleźć Mayę i Rosemary!!
    Oby mu się nie udało...
    RORRY (Rose+Harry) 4EVER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Płaczę jak głupia, ale tak nie może się skończyć!!!!!!!
    Weny, czasu i dobrych ocen....
    Już nie mogę się doczekać nexta!!! / Zu

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny:D czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  5. kurczę, czemu trzymasz nas w takim napięciu?
    Aww. Ale wybaczam Ci, bo kocham tego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko kejgifikkqflqlgawvkadkadvwwthhoerwogwhagffcnmsmfkghsgkerwyowdbgqa gkqvwevgwjwijwkgafhkockwkcmamxmzjdkekkkkfkkkokldls *0*0*0*
    To wszysrko jest tak zajebiście pokręcone…tak wspaniale pomieszane. Ta miłość, to wspaniałe uczucie. Ten cudowny wątek kryminału. To pościgi! Te wybuchy!
    Wogóle jak oni się żegnali…o Matko :')
    Boże…no nie wierze! Złapali ich…jfsskskskdffkkkkcfk O.o
    Tak! Wsiadajcie w samolot i lećcie do tej Anglii!!!!!!!
    Boże…niech będzie jakieś bum! i niech ich wypuszczą!!!
    Ten rozdział jest tak wspaniały i cudowny, że zabrakło mi słów żeby go opisać♥
    Z ogromną niecierpliwością czekam na nn
    Maja :3

    OdpowiedzUsuń
  7. O to chodzi przecież żeby było zamieszania trochę uwielbiam tego bloga jest zajebisty chodż to za małe słowo móc by można rzec no ale nie będę brzydko się wyrażać już ha ha xx

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Clary G