czwartek, 26 grudnia 2013

10. We are young.

-Co doprowadziło cię do takiego stanu?
-Zbyt późne konsultacje serca z rozumem.
Zabrał mnie do siebie. Mojej mamie oznajmił, że jesteśmy parą. Mówił bardzo przekonywującą. Uwierzyła w każde jego słowo. W tą całą bajeczkę.
- Kocham Ariel. - powiedział. - Chcę mieć ją przy sobie. Dlatego zamieszkamy razem. - delikatnie ścisnął moją dłoń.
Ja natomiast siedziałam cicho. Nie chciałam powiedzieć czegoś co będę potem żałowała. Kara byłaby bolesna, nawet po tych wyjaśnieniach. Moja rodzicielka była urzeczona Harry'm. Nie miała nic naprzeciwko. Wtedy ją znienawidziłam. Nie powinna mu ufać, a dała mu się podejść. No i właśnie tak mnie mu oddała. Chwila, minuta i po sprawie. Jestem jego za pozwoleniem własnej matki.
Leżałam na łóżku czując, że się nie podniosę. Czułam się okropnie. Bolała mnie każda kość, a głowę mi rozsadzało. Byłam chora to było pewne. Lekarz pojawił się bardzo szybko, gdy tylko powiedziałam Harry'emu. Zdziwił mnie fakt, że on się w ogóle o mnie martwi. Ogólnie ostatnio zaczął zachowywać się dziwne. Po prostu inaczej. Nie tak jak on.
Leżąc w ciepłej pościeli, zastanawiałam się nad swoimi słowami, które mu zadeklarowałam. Miał się leczyć i starać dla mnie. Miałam być wsparcie. Zdałam sobie sprawę, że zależy mi na nim. Inaczej bym mu nie pozwoliła. Nadal bym uciekała.
Ariel, zmieniłaś nastawienie.
Przecież właśnie to stwierdziłam.
Tylko potwierdzam.
Westchnęłam nakrywając się kołdrą. Było zimno jak cholera, ale to przez gorączkę. Wszystko było przez gorączkę. 
Usłyszałam otwieranie drzwi i ujrzałam sylwetkę Harry'ego. Dziwne zmartwienie malowało się na jego twarzy. Wyciągnęłam rękę, którą złapał. Ukucnął przy łóżku i odgarnął mi włosy z czoła.
- Zimno ci? - spytał.
W odpowiedzi pokiwałam głową. Nakrył mnie jeszcze jednym kocem i przyniósł leki zbijające temperaturę. Wypiłam również ciepłą herbatę.
- Skarbie... - przytulił mnie pocierając moje ramiona.
To był taki czuły gest znów nie podobny do niego. 
- Harry - oplotłam kark chłopaka. - Musisz iść, bo cię zarażę.
- Cśś - szepnął. - To nie ważne. Będę tutaj. 
Czułam się lepiej, gdy leżał obok i ze mną rozmawiał. gorączka ustąpiła, a gardło tak nie bolało.
- Będziemy razem? - zapytał czym mnie zaskoczył.
- Co? - popatrzyłam na niego. - Jak? Ty masz burdel. Sypiasz z dziwkami. Nie umiesz mnie szanować. To ma być związek? - słowa szybko wylatywały z moich ust.
- Wiesz przecież o mojej chorobie. Ja pójdę się leczyć, zaczniemy sobie ufać. Nie będzie żadnej innej oprócz ciebie.
- Nie pasuję do tego życia. Chcę ci pomóc, ale nie chcę być jego częścią. - wymamrotałam słabo.
- Proszę cię. Daj nam szansę. - opowiedział zdeterminowany.
Patrzył mi głęboko w oczy. Jego spojrzenie było takie prawdziwe. Ufne. Westchnęłam cicho zastanawiając się co mam powiedzieć. Naprawdę nie wiedziałam. Miałam kompletny mętlik. Jaką podjąć decyzję? To było trudne. Morderca walczył o moje serce. On tak łatwo umie namieszać mi w głowie. Wiem, że mną manipuluje ale nie potrafię odejść. Chęć pomocy Harry'emu jest silniejsza. Pozwoliłam mu zawalczyć i stało się.
~~~*~~~
Stałam w domu tych wszystkich dziewczyn. Co chwila któraś tuliła się do swojego szefa. Mnie natomiast coś trafiało. Nie umiałam na to patrzeć. Czułam dziwną zazdrość.
- Hej - Ariel podszedł do mnie Louis, kiedy piorunowałam jedną wzrokiem.
- Cześć. - stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.
- Słyszałem, że namówiłaś Harry'ego na leczenie. - objął blondynkę w talii. Ubrana była w krótką, czerwoną sukienkę i też mnie denerwowała. Wszystkie po kolei powinny zostać wyemigrowane z tego kraju.
Ehkem...nie przesadzasz troszkę?
Zamknij się! Niech wypierdalają w tych spódniczkach. Wyjebią się na zakręcie w szpilkach i tyle.
Ariel...spokój.
- Tak, ale nie wiem jakie będą efekty - mruknęłam i pociągnęłam go do kuchni ,gdzie byliśmy sami.
- On i ja...Jesteśmy razem. - szepnęłam.
- Co? - prawie krzyknął. Zaraz głośno wypuścił powietrze.
- Jak się boję, ale chcę. Chcę być przy nim. Tylko mam tego dość. tego burdelu. - powiedziałam przez złość.
- Dobrze, pogadam z nim. - wyszedł z kuchni a ja za nim.
Szybkim krokiem podeszłam do Styles'a i odepchnęłam rudą dziwkę.
- Spierdalaj. - warknęłam i wtuliłam się w chłopaka.
Dlaczego szukałam bezpieczeństwa w ramionach kogoś kto nie raz mnie skrzywdził? Nie wiem i nie umiałam sobie na to odpowiedzieć. Na razie chciałam zaznać spokoju i ciepła i może miłości. Tylko czy on może mi to dać?
~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~
No em, um....
Słabo wyszło, ale może Wam się spodoba. Mam niespodziankę :) Po tym opowiadaniu powstanie LINIA ZYCIA NASZYCH SERC 3. Do czego jest już zwiastun :d

14 komentarzy:

  1. Super rozdział , chodź nie ukrywam że trochę krótki :***** !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, szkoda, że taki krótki, ale cudny.
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że krótki, ale i tak świetny. Bardzi ciekawy i naprawdę mi się podoba. Czekam na nn. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótkii. Aleeee Genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały <3 "LINIA ZYCIA NASZYCH SERC 3." ? :o suuper juz sie nie moge doczekac :D czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny ;3 , ale krótki........ czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny rozdział ! i bardzo się cieszę, że piszesz kolejną opowieść ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny, ale za krótki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Ten blog został nominowany do Liebster Blogger Award. Więcej szczegółów na: http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/2013/12/liebster-blogger-award_29.html

      Usuń
  10. Super .Szybko next <33 a co to Linia życia naszych serc 3 to z kim ona będzie też z Harrym (oby TAK ) !!!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Clary G