- Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Moja
mama i Mike mniej więcej wiedzieli dlaczego się ukrywam. Czemu
uciekłam. Jednak nie powiedziałam im wszystkiego. Nie zdradziłam
szczegółów. To lepiej było zachować dla siebie.
Stałam
pod strumieniami wody czując odprężenie. Moje myśli na chwile gdzieś
odpłynęły. Mięśnie rozluźniły się pod wpływem ciepła. Nie chciałam nawet
spojrzeć na swoje ciało. To pokaleczone, z bliznami i ranami. Czułam
wstręt i obrzydzenie po nożu i jego pięści. Tak...to wtedy bardzo
bolało.
Ale za to ciągle
czułam jego dotyk. Dotyk Styles'a, którego pragnęłam. Oparłam się o
zimną ścianę przymykając powieki. Całe uniesienie, mimo początkowego
bólu, podobało mi się. Wtedy był taki inny. Delikatny. Czuły. Nawet
trochę nieśmiały. Pokazał dobrą stronę człowieka i ja w to wierzę.
Wierzę, że jest dobry tylko ukrywa się w ciele mordercy. Przypomniałam
sobie jak mnie całował. Jakby nie chciał skrzywdzić. Przesuwał powoli
wargami po mojej szyi, obojczyku...
Mimowolnie
moja rękę powędrowała do kobiecości. Dreszcz przeszedł przez moje
ciało, gdy cała noc z Harry'm pojawiła się w mojej głowie. Rozchyliłam
wargi, cicho wzdychając, gdy sama sobie sprawiałam przyjemność. Czułam
się znacznie lepiej, kiedy ruchy mojej dłoni przyśpieszyły. Jęknęłam
czując ciepło w podbrzuszu.
- Nie ładnie tak samej. - usłyszałam chrypliwy głos, a zanim otworzyłam oczy byłam przyparta do ściany.
Moje
ręce wylądowały na torsie mężczyzny i teraz miałam 100% pewność kto to.
Nie zdążyłam zareagować, bo zostałam posadzona na jego biodrach i
gwałtownie poczułam męskość Styles'a w sobie. Krzyknęłam wbijając palce w
jego ramiona. Wypychał biodra wchodząc we mnie mocniej. Teraz się nie
zastanawiałam co on tu robił i jak mnie znalazł. W ogóle o tym nie
myślałam. Chciałam tylko jednego. Chciałam, żeby pieprzył.
Mój
głos rozlegał się po całej łazience. Może ktoś to usłyszał? A jeśli tak
to co wtedy? Odepchnęłam od siebie myśli i zaczęłam skupiać się na
jednym.
- Harry... - wydyszałam łącząc nasze usta. Po chwili krzyknęłam dochodząc.
Zaraz po mnie i on zakończył. Zmęczony oparł mnie o ścianę jak przed chwilą i położył czoło na moim obojczyku.
-
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem wkurwiony Ariel. I nie wiem jak cię
ukarać, ale wrócisz do mnie. Nie będę się za tobą uganiał. Masz mnie
słuchać. Poza tym byłaś wspaniała. - pocałował moje usta. - Dobrze, że
twojej mamy nie ma. Nie słyszała jak krzyczysz moje imię.
Popatrzyłam
na niego ogłupiała. Strasznie mieszał mi w głowie. Jedno wiedziałam.
Już nigdy nie uwolnię się od tego koszmaru. Byłam, jestem i będę.
Jedynym wyjściem była śmierć, ale jeszcze jej nie chcę.
- A teraz chodź. - wyłączył wodę i rozłączył nasze ciała.
Wyniósł
mnie z łazienki. Biodra miał przepasane ręcznikiem. Położyliśmy się na
łóżku. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował we włosy. Kolejny czuły
gest z jego strony. Nie wiem jak mam reagować...
Objęłam go jedną ręką zamykając oczy.
- Musisz słuchać. Wtedy nie będzie bolało. - mruknął.
- Musisz mi zaufać. Dlaczego mnie więzisz?
Zadałam proste pytanie. Pytanie, które non stop mnie męczyło. Chciałam w końcu uzyskać odpowiedź. Ale czy on mi jej udzieli?
Westchnął i zamyślił się. Chyba sam nie wiedział.
- Może nadal się boję, że pójdziesz na policje? Może dlatego, że jest mi z tobą dobrze.
-
O czym ty mówisz? Jak ze mną? Nie jesteśmy razem, a ty mnie traktujesz
jak rzecz do wyżywania się - podparłam się na łokciu z odwagą patrząc mu
w oczy. - Harry zabijasz, zmuszasz do seksu, bijesz. Ty jesteś chory.
Czekałam
na to jak oczy mu pociemnieją, a szczęka zazgrzyta, ale nic takiego się
nie stało. Jedynie mocniej zacisnął rękę na mojej talii. Co mógł mi
teraz zrobi? Pobić za prawdę? Był do tego zdolny. Zasłoniłam swoje ciało
kołdrą cały czas obserwując chłopaka.
-
Czasem - ciągnęłam dalej - jesteś inny. Np. teraz. Wiesz... umiesz
słuchać, umiesz zrozumieć, a potem znów nie jesteś sobą. Jesteś
potworem.
I cisza. Może nie
zupełna, ponieważ moje serce dudniło jak głupie, ale żadne z nas się nie
odezwało. W sumie za słowa prawdy mogłam zostać ukarana, ale ktoś
musiał mu to w końcu powiedzieć. Nie wiedziałam skąd nabrała się u mnie
taka odwaga. Jak zdołałam coś przy nim wydusić. Przecież się go
bałam.... Raz bałam, a raz pragnęłam. Czułam że i ja jestem chora. Nie
umiem decydować.
Chłopak podniósł się na rękach i usiadł. Swoimi palcami przeczesał włosy wzdychając.
- To prawda. Ale ja taki jestem - zaśmiał się sucho. - Zawsze byłem.
-
Ale możesz to zmienić. Możesz się leczyć. Spróbować być dobrym. Do
końca życia na pewno nie chcesz krzywdzić innych... - położyłam
ostrożnie dłoń na jego.
Podniósł głowę patrząc na mnie.
- Muszę mieć dla kogo - mruknął cicho.
Westchnęłam słabo.
- Możesz dla mnie.- szepnęłam.
~~~*~~~~
O Jezu... Piosenka przy której pisałam w ogóle nie pasuje do rozdziału haha:D
WOOOOW
WIELKIE, WIELKIE DZIĘKUJĘ
Pobiliśmy już 50 000 wejść.
Bardzo się cieszę, że czytacie ten blog. I historie Rosemary i teraz Ariel.
Dzięki temu wiem, że mam dla kogo pisać.
Tylko teraz tak.... Rozdział wyświetla ponad 100 osób, a czasem nawet 10 komentarzy nie ma :(
Zrobicie mi niespodziankę? Wiecie jak Was kocham :D
Klik
Zrobicie mi niespodziankę? Wiecie jak Was kocham :D
Klik
Omg!! Opowiedziała mu wszystko:-* zarąbisty. Szybko następny pisz;-)<3:-*
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;) Jak zawsze zresztą :p
OdpowiedzUsuńOMG!!! W końcu mu powiedziała całą prawdę. Rozdział zajebisty. Pisz jak najszybciej następny rozdział.
OdpowiedzUsuńcud miód :)
OdpowiedzUsuńOMG!!! Zajebiste ;D
OdpowiedzUsuńBoski :** !!
OdpowiedzUsuńOMG xD
OdpowiedzUsuńTotalny NARKOTYK ♥
Czekam na nn xxxxx
cudo czekam na nn - patrysia
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńMy ciebie też kochamyy <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następnyy wpis :)
Suuuper!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog na świecie!
jaki ładny rozdział.. like it! : )
OdpowiedzUsuńjak masz ochotę to wbijaj: we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com :* :*
Czytałam czytałam wciągnęłam się na maxa i tu koniec! Gahhh!
OdpowiedzUsuńJezu…ej serio, boje się Stylesa…mam nadzieję że pójdzie za namową Ariel i pójdzie się leczyć
Awwh…i wogóle Lou jest tu taki dobry :3
Oby tak dalej!
Przepraszam za dłuuuuuugą nieobecność, ale wybrałam sobie z twoich wszystkich opowiadań 4-5 blogów które postraram się nadrobić i systematycznie czytać :)
Więcej nie, wybacz, ale już nie wyrobię xd
Czekam na kolejny rozdział!
Maja (@Nialls_Potatohh) :)xx
Awww. GENIALNE! <3
OdpowiedzUsuń