Wstaliśmy dopiero na
obiad. Jedliśmy na plaży wraz z
naszymi gośćmi. Darcy była strasznie
zadowolona. Oni dzisiaj wylatywali.
Darcy i dzieci będą u mamy Harry'ego.
- Córcia. Dziękuję Ci
bardzo za to, że to z tatą zorganizowaliście. Jesteś kochana. - pocałowałam ją
w policzek.
- Teraz chce siostrzyczkę
- powiedziała uśmiechnięta i pobiegła do Lou. Pomachaliśmy im.
Harry wziął mnie za rekę
i poszliśmy się przebrać. Od razu udaliśmy się na plaże.
~Avalon~
W drodze powrotnej
myślałam o ślubie Stylesów. Był piękny, a Monic taka szczęśliwa.
No i jest już mężatką. Westchnęłam i wstałam z
fotela. Podeszłam do wózka. Czemu Monic ma wszystko ?
Zabiera ją na drogie wakacje, zakupy, kupuje jej prezenty. Nie to że nie czuję się
nie kochana, ale brakuję mi czułości. Louis jest taki spontaniczny. Jego
życiowe motto to chyba "Oj tam, potem". Albo " Pierdol
plany, najlepsze są spontany ". A jeśli chodzi o czułość to okazuje ją. Tak, tylko i wyłącznie naszej córeczce.
- Nelly no uśmiechnij się
do tatusia. Super ! - cieszył się chociaż nawet na niego nie spojrzała. Zrobiłam im zdjęcie.
Ważne, żeby ona wychowywała się w pełnej rodzinie. Chociaż...tak chyba
zazdroszczę Monic.
- Ava ?
- Co?
- Idziemy na kolację
dzisiaj. - O przypomniał sobie o mnie.
Super..
- Okaay.
- A Nell zostaje z
wujciem Niallem. No właściwie to Nelly śpi dzisiaj u wujka.
- Przyjemność po mojej
stronie - powiedział blondyn. Chwile później byliśmy
już w Londynie. Niall od razu wziął Nell
do samochodu. Podałam mu torbę z rzeczami.
- Papa córeczko ! Tatuś
będzie tęsknił !
- Louis robisz siare -
mruknął blondyn.
- Zamknij sie patałachu.
- mruknął i objął mnie ramieniem.
- Jedziemy królewno od
tego zgreda - wsiadł do auta i odjechał.
- Zaraz mu przyjebe. -
Louis otworzył mi drzwi od auta. Wsiadłam do środka, a on
za mną zamknął To dziwny gest z jego
strony. Miałam nadzieję, że nie
robił tego z litości.
- Na co masz ochotę ?
- Na pizze. Tanie wino i
spacer.
- Wysokie wymagania.
- Górna półka pragnień.
- A co jeszcze na niej
jest ?
- Nie powiem - zrobiłam
się czerwona.
- Powiedz.
- Masz koc w aucie ?
- Może w bagażniku, a co
?
- No bo....moglibyśmy to
zrobić pod gołym niebem. - powiedziałam szybko.
- Nie. - Oparłam skroń o auto. Ja
mam jakieś wygórowane pragnienia?
- Jest za zimno.
- To Kurwa wyjedziemy na
Karaiby. - mruknęłam. - Kiedyś.
- Nie bede sie bzykał jak
jakiś dzikus do cholery.
- Nie mam porównania.
- Co ?
- Nic. - Westchnął parkując pod
domem. Wzięłam sportową torbę i
weszłam z nim do domu.
- Wskakuj w kiecke. -
mruknął i poszedł po łazienki. Poszłam na górę i się
ubrałam. Kiedy zeszłam na dół
Louis wyglądał zaskakująco.. jak nie Louis.
- O cholera - zachwiałam
się patrząc na niego.
- Możemy iść ?
- Jaaasne. - Wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją.
-Louis
- zatrzymałam się na chwilę.
- Tak ?
- Kocham cię.
- Ja Ciebie też. - Przyciągnęłam go i pocałowałam. Oddał krótko pocałunek. - Chodź już.
Wyszliśmy z domu i
poszliśmy do auta. Mój brat napisał, że urodziły mu się bliźniaki. Ups.
Nie wiem czy mówić o tym
Louisowi. Może nie teraz... Tylko się wkurzy, a to
odbije sie na mnie. Nie. Nie mówię. Ostatnio zastanawiam się
czy nie jest ze mną dla dziecka. Przecież
widzę jak Harry patrzy na Monic z miłością. Chciałabym mieć takiego
Harry'ego. W sumie.. mogę spróbować. Chociaż to trochę
chamskie, ale on mi czasem prawi komplementy.
- Która pizzernia ?
- Obojętnie.
- Ava..
- Tak?
- Która pizzernia ?
- Nie wiem, znasz je
lepiej. - Wywrócił oczami i
zaparkował pod jedną z nich. Wysiadłam i poszłam za
nim. Usiedliśmy przy stoliku.
Wziął mnie za rękę.
- Louis, nie denerwuj się
ale chcę ci zadać pytanie. - popatrzyłam na niego. Bawiłam się naszymi palcami.
- Słucham?
- Gdyby nie Nell nie
byłoby cię tu ze mną?
- W poradniku młodej
matki to przeczytałaś ?
- Pytam poważnie.
- Avalon wiesz jaki
jestem.
- Wiem, ale ... To
wszystko takie nienormalne jest.
- Bo ja jestem
nienormalny. - A nie możesz być jak
Harry? Chciałam zadać to pytanie.
- Ava, kocham Cie,
chociaż nie zawsze umiem to okazać.
- Przepraszam - odparłam.
Jedliśmy pizzę i rozmawialiśmy. Chciałam go wreszcie POZNAĆ.
O dziwo czasami umie być
normalny. Pocałowałam go w policzek
i wytarłam swój ubrudzony nos z sosu.
- Wracamy ? Musimy
jeszcze kupić tanie wino.
- Tak, tak. Chodźmy -
wstałam. Przeszliśmy się do
galerii alkoholi. Takie do końca tanie to ono nie było. Ale odpuściłam mu za
dobre chęci. Szliśmy przez park z winem. Prowadził mnie do
samochodu.
- A dywan może być?
- Łóżko.
- Ten kominek jest
zachęcający.
- Ava, a kto Ci w ogóle
powiedział, że będziemy uprawiać seks ?
- Zgwałcę cię.
- Spokojnie.
- Ne wkurzaj mnie. - Otworzył samochód. Wsiadłam i włączyłam
radio. 15 minut później byliśmy
w domu. Wzięłam go za rękę i
pociągnęłam na górę. Popchnelam go na łóżku nie dając dojść do słowa. Całowałam
go i rozbierałam.
A on tylko się śmiał.
- Jesteś idiotą -
powiedziałam. Zdjęłam swoją bieliznę i obróciliśmy się.
- Teraz Ci pokażę jak się
to robi. - zsunął się między moje nogi. Piszczałam na cały dom.
Ale krzyczałam. I jęczałam. I wszystko na raz. A on się ze mnie śmiał. On się ciągle śmieje.
Przynajmniej ma dobry humor. Świetnie. Przyciągnęłam go i oplotłam nogami w
pasie.
Poczułam go przy swoim
wejściu.
- Louis - sapnęłam.
Igrał.
- Taak ? - drażnił moje
czułe punkty.
- Wejdź.
- A jak nie to co ? -
wbił się we mnie mocno. Krzyknęłam ciągnąc go za
włosy. Było mi bardzo dobrze. Robił to powoli, ale
bardzo mocno. Całą noc mamy dla siebie.
- Tylko w ciąże nie
zachodź. - mruknął całując moją szyję.
- Wezmę tabletki..
- Co ?!
- Bo tabletki można brać
też po.
- Mam gumkę. Nie strasz
mnie kobieto. - Uśmiechnęłam się i go pocałowałam. Rano od razu wyciągnął mnie z łóżka i pojechaliśmy po małą. Był dziwnie milczący. Nie
wygłosił jeszcze złośliwej uwagi ani nic. Ciekawa byłam co mu się
stało. Położył dłoń na moim
udzie prowadząc.
- Loueh?
- Hm ?
- Co ci?
- A co ma mi być ?
- Jesteś jak nie ty.
- Głowa mnie boli.
- Brałeś tabletkę ?
- Nie. To chyba po tym
winie.
- Masz słabą głowę do
wina? - Podałam mu do ust proszek.
- Nie przepadam za nim
- Okay.
- Harry uwielbia. Ja jako
facet wolę wódę.
- Harry tez jest facetem.
- Pizdą.
- Nie mów tak. Ma inny
charakter. Nie każdy mężczyzna jest taki sam.
- A co ty go tak bronisz
?
Świetny, czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńHaha lou
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial . Czekam na nastepn<3y
OdpowiedzUsuńHaha Louis jak ja cię kocham ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
mmm xd
OdpowiedzUsuńCzyżby zazdrosny Louis ? :D
OdpowiedzUsuń:0 zazdrośnik
OdpowiedzUsuńCudny!! Zapraszam do mnie dopiero zaczynam http://changed-my-life-ff.blogspot.com/2014/12/rozdzia-2.html?m=1
OdpowiedzUsuńNiech Ava próbuje odbić Harrego ❤
OdpowiedzUsuńNo,no,no fajnie się zaczyna... :)
OdpowiedzUsuńczesc :D mam zamiar przeczytac to opowiadanie, ale nwm czy mam czytac od samego paczatku i czy to jest jedno opowiadamie i jego kontynuacje czy każde inne. prosila bym o "objasnienie" :D
OdpowiedzUsuńKażde inne. No weź sobie ma logikę ze skoro jest w bohaterach ciągle inna bohaterka to nie może być ta sama historia. Zwłaszcza jeśli są tez zwiastuny.
Usuń:)
Świetny rozdział. Czekam na next. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuń