Uśmiechnąlem się i
pocałowałem ją w czoło.
- Dobrze tato ?
- Tak. - Uśmiechnęła się i zaczęła
ich karmić. Po Poszedłem na górę.
Przebrałem się z granatowego t-shirtu.
- Jestem ! - usłyszałem
Monic.
- W kuchni. - Przyszła do nas i
pocałowała mnie w policzek.
- I jak zakupy.
- Liam marudził. -
wywróciła oczami.
- Ważne, że nic ci nie
jest.
- Nawet nikt nas nie
śledził. Położysz się w końcu spać.
- Masz - podałem jej
talerz.
- Dziekuję, ale masz
położyć się spać.
- Nie jestem zmęczony.
- Nie spałeś całą noc.
- To dziś będę.
- Harry prosze odpocznij.
Ledwo żywy nas nie ochronisz.
-
Powiedział tata...Powiedział tata - Mówiłem do siebie idąc na górę. Coś jest ze mną nie tak.
Gadam sam do siebie. Chyba robię się
nienormalny. Położyłem się i zasnąłem. Obudziłem się dopiero
wieczorem. Na kolację. Monic zrobiła
moje ulubione Spaghetti. Siedziałem z Darcy na
kolanach i karmiłem ją oraz siebie.
Moja córa dzisiaj była
kompletnie nie w humorze. Tylko nie wiedziałem
czemu.
Wyglądała na okropnie
znudzoną. Po kolacji wziąłem ją do
ogrodu na huśtawkę.
Nadal nie wyglądała na
zainteresowaną.
- Co jest Darcey? -
bujałem ją.
- Braty nie chcą ze mną
gadać, nie mam już koleżanek. Chcę mieć kolegów tato.
- Braty są za mali.
Przecież masz koleżanki. Były u ciebie na urodzinach.
- Ale one chodzą z mamami
do parku, a ja tutaj siedzę i sie nudzę.
- To powiedz mamie.
- Mówiłam, ale mama mówi,
że sobie nie poradzi z chłopcami i się boi.
- Więc jutro wszyscy
razem idziemy na plac zabaw. Okay?
- Wszystko jedno. -
wzruszyła ramionami. - Chcę do przedszkola.
- Darcy za chwile
idziesz do szkoły.
- I co z tego ?! Dla Was
liczą się tylko Braty. - zeszła z huśtawki i pobiegła do domu.
Poszedłem za nią i
złapałem.
- Nigdy. Ale to nigdy tak nie mów. Jesteś moją córeczką i strasznie cię kocham. Fakt oni są mali i potrzebują więcej uwagi, ale ty też się liczysz. Przepraszam skarbie. Wtuliła się we mnie płacząc.
- Nigdy. Ale to nigdy tak nie mów. Jesteś moją córeczką i strasznie cię kocham. Fakt oni są mali i potrzebują więcej uwagi, ale ty też się liczysz. Przepraszam skarbie. Wtuliła się we mnie płacząc.
- Cichutko.
- Nie chcę więcej Bratów.
- Mama jest w ciąży. - Rozpłakała się jeszcze
głośniej.
- Obiecuję. Nie będziesz
czuła się gorsza.
- Zostaw mnie. - zaczeła
się wyrywać. Przycisnąłem ją mocno do
siebie i tuliłem. W końcu się uspokoiła.
- Bardzo cię kocham Darcy.
- Ja Ciebie też kocham
tato. - pociągnęła nosem. Poszedłem na górę do
łazienki. Kąpałem dziewczynkę. Ochlapała mnie wodą. Zaśmiałem się i dotknąłem gąbką jej nosa.
Trzeba by jej te kudły
podciąć bo już do tyłka ma.
- Pójdziemy do fryzjera.
- Czemu ? Nie !
- Są za długie.
- Nie chcę ! Ja je lubię.
Tato..
- No dobrze. - Uśmiechnęła się do mnie. Wyjąłem ją z wanny i ubrałem.
- A myślisz, że w szkole
będą mnie lubili ?
- Jasne. Jesteś świetna. - Położyła się do łóżka. Zasnęła szybko. Zszedłem na dół do Monic.
- Trzeba poświęcać jej
więcej czasu.
- Darcy ?
- Tak.
- Dobrze.
- śpią ?
-Tak.
- Dobrze.
~ Louis ~
- No co księżniczko ? -
nosiłem córcię. Ciągle płacze. Chyba ma kolkę. Albo to zęby.
- Oj no cicho bo mi uszy
rozjebie. - jęknąłem.
- Noś ją brzuszkiem na
ręce. - Zrobiłem jak powiedziała
mi Ava.
- Masz jakieś zatyczki do
uszu ?
- Włóż sobie słuchawki -
przestawiła drabinę i weszła na nią myjąc kolejne okno. Cisza. Jezu. Jak dobrze. Ona płakała całą noc i
teraz cały dzień.
- Wiedziałem, że się
dogadamy.
- Louis wychodzę -
usłyszałem około piątej.
- Gdzie ?
- No do brata. Pomogę im.
- Nidzie nie wychodzisz.
- Louis, obiecałam. Mała
śpi. Dasz radę. Sam też byś się czasem mógł do Fizzy pofatygować.
- Ja się nikomu narzucał
nie będę.
- A mnie prosili -
zamykane drzwi i cisza.
- A daj mi spokój. - Sprawdziłem czy Nell śpi
i włączyłem mecz.
~Avalon~
Razem z Harrym i Monic wyszliśmy do kina na potem na kolacje. Sami mnie zaprosili.
Mam dość kiszenia w domu
z naburmuszonym Louisem. On ma mnie dość. No więc
ja nie mam zamiaru się nudzić. Z nimi poszliśmy nawet do klubu. Trochę było mi przykro
jak na nich patrzyłam. Są tacy szczęśliwi. Idealni.Zakochani.
- Idź do Harry'ego, ja
już nie domagam.
- Trzymaj - Podałam jej
zamówiony sok i poszłam do przyjaciela.
- Ava. - uśmiechnął się i
zaczęliśmy tańczyć. Na chwilę zapomniałam o
rzeczywistości.
Wolna piosenka, a ja
byłam wtulona w jego tors. Chyba jedyna taka chwila
przy której czułam motylki.
- Dziękuję za taniec. -
pocałował wierzch mojej dłoni i poszedł do Monic. Uśmiechnęłam się i stałam tak przez moment. Później się z nimi
pożegnałam i wyszłam.
- Ava.. - Harry złapał
mnie za nadgarstek. - Odwieziemy Cie. O tej porze nie jest już bezpiecznie. -
zobaczyłam Monic stojącą obok samochodu. Jezuuu czemu ona musi tutaj być ?
- Nie, naprawdę. Musze
się przejść - wysunęłam dłoń z jego dłoni muskając opuszkami palców jego skórę.
- Ava nie chcę, żeby coś
Ci się stało. - Martwił się..Aww.
Pocałowałam go w policzek, Monic pomachałam i poszłam przed siebie. Już widziałam jak wywraca
swoimi zielonymi oczami i idzie do niej. DO NIEJ. Kurwa...Avalon ogarnij
się. On ma żonę.. a ja..
Louisa. Chciałabym żeby LOUIS BYŁ
JAK HARRY. Albo mogę też wziąć sobie
Harry'ego. Zawsze dostaję to czego chcę. Może spróbuję... Co mi szkodzi ? Louisa i tak nie
obchodzi. Wróciłam do domu. Czekał
na mnie w salonie. Ominęłam go i poszłam na
górę. Malutka spała.
- Daleko od ciebie.
- O co Ci do cholery
chodzi ?
- O nic. Wyszłam,
wrócilam. Co cię to obchodzi? Idź sobie do kolegów, nie potrzebują czułości -
weszłam do sypialni.
- Oo jaki słodki foch.
Myślisz, że ze mną wygrasz ? Nie. Mam Cie odciąć od znajomych ? Proszę bardzo.
- SPIERDALAJ. Przeliterować ? Nie. I tak nie zrozumiesz idioto - trzasnęłam drzwiami i
weszłam do łazienki. Kiedy z niej wyszłam w
domu nie było ani Louisa, ani Nell. Byłam wściekła, że w
ogóle wyniósł moje dziecko. Zadzwoniłam do niego, ale
nie odebrał. Napisałam Harry'emu smsa " Louis mnie zostawił, zabrał
Nell... Przyjedziesz ? ' "Jak to zabrał? Tak,
zaraz przyjadę. Zadzwonię do niego. " Uśmiechnęłam się do
siebie.
Wiem, że małej krzywda
nie będzie a ktoś mnie musi pocieszyć. Harry przyjechał po chwili. Znalazł mnie
w sypialni.- Hej, pokłóciliście się ? Kiwnęłam głową wycierając
łzy. Wymusiłam płacz.
- O co znowu? -usiadł i
mnie przytulił.
- O to, że jest taki
zimny. - wtuliłam się w niego mocno. Było mi bardzo wygodnie i przyjemnie. Miał takie ładne perfumy.
Pogłaskał mnie po włosach.
- Porozmawiam z nim.
- Jesteś taki kochany. -
zaciągnęłam się jego zapachem.
- Może wezmę cię do nas? - Nie myślałam co robię.
Zlapałam go za policzki i chciałam pocałować
Co za su*a. Mam nadzieję, że Harry się opamięta.
OdpowiedzUsuńUhuhu niech się tylko Monic dowie to jej oczy wydrapie ;3
OdpowiedzUsuńBędzie ciekawie ^^
Ściskam
You Belong With Me
a myślałam, że Ava nie jest tak wredna
OdpowiedzUsuńchcę już następny <3
+
zapraszam do siebie: http://revenge-harry-fanfiction.blogspot.com/
Co za su*a z tej Avalon!
OdpowiedzUsuńCzekam na next
jaka sucza xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nn xx
Co za wariatka
OdpowiedzUsuńSuper czekam next x
Ale su** pisz szybko nastepny . Xx
OdpowiedzUsuńUuuu się dzieje ;) Super
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNo nie ale jazda, czekam na kolejny; wszystkiego naj... w Nowym Roku ; czekam na kolejny :) <3
OdpowiedzUsuń