sobota, 13 września 2014

Rozdział 22

- Dobrze..
- Albo.. - Posunęłam się robiąc mu więcej miejsca. - Będziesz spał ze mną.
Harry chyba nie wiedział co ma mi odpowiedzieć.
- Chcesz ?
- Tak. - Ułożyłam się wygodnie przy jego boku, ale tym razem to ja czuwałam przy nim.
Jeszcze parę razy spytał jak się czuje, a potem zasnął. Bawiłam sie delikatnie jego loczkami. Kiedy wszedł lekarz rozmawiałam z nim szeptem i ubłagałam, żeby pozwolił mu przy mnie zostać. Obudził się dopiero 18 godzin później kiedy ja jadłam zupę.
- Hej śpiochu.
- Umm...hej misiu - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Wyspałeś się kochanie ?
- Przy tobie tak. Jak się czujesz ? 
- Dobrze, a ty ? Dostałeś 2 kroplówki.
- W sumie dobrze...Dobrze, że nie było tej pielęgniarki starej. Ciągle mnie od ciebie przeganiała.
- Była, ale nie pozwoliłam Cie obudzić. Pilnowałam Cie.
- Dziękuję kochanie.
- Dla ciebie wszystko. Zupy ?
 - Nie, dzięki. Jedz
- Wiedziałam, że to powiesz. Twoja mama przyniosła obiad dla nas obojga.
- O matko..Ale mi sie nie chce.
- Hazz musisz. - Westchnął i zjadł ze mną obiad.
- Lekarz powiedział, że możemy wrócić do domu.
- O no to dobrze. Wstałam uśmiechnięta i spakowałam wszystkie rzeczy. Harry wziął kule i podszedł do mnie. Cmoknął mój policzek, biorąc moje rzeczy.
- Ja wezmę Harry. Nie jest ciężkie. - nie pozwoliłam mu tego zabrać i sama zaniosłam do samochodu. Otworzył mi drzwi od auta i wskazał, abym wsiadła.
- Może ja będę prowadzić Harry ?
- Poradzę sobie.
- Nie. Ja prowadzę. - zabrałam mu kluczyki.
- Uparta - usłyszałam i wsiadł od drugiej strony. Zanim odpaliłam samochód złapałam jego twarz w dłonie i długo go pocałowałam. Harry oddał pocałunek bardzo zachłannie.
- Zrobię Ci wieczorem dobrze.. tak dobrze jak jeszcze nigdy skarbie. - mruknęłam i przygryzłam jego wargę.
- Nie - Pogłaskał mój policzek. - Ja tobie. - Uśmiechnęłam się do niego i jeszcze raz go pocałowałam. Trzymał rękę na moim kolanie, gdy jechałam. Zrobiłabym to samo, ale muszę uważać na drogę. Bezpiecznie udało mi się dojechać do domu.
Tam byli wszyscy. Darcy od razu się do mnie przytuliła.
- Maleńka.. - pocałowałam ją w czółko i tuliłam.
- Już dobrze mamusiu?
- Tak skarbie. Nic się nie bój. - odgarnęłam jej włoski z buzi. Przytuliła się mocniej.
- Coś się stało Darcy ?
- Kocham cię.
- Ja Ciebie też.. Bardzo.. - nie chcę się popłakać, ale to było takie kochane.
- I maluszka.
- Maluszek Ciebie też maleńka. Chodź, usiądziemy. - Usiedliśmy na kanapie. Avalon przyniosła nam herbatę.
- Dziękuję.. - powiedziałam nadal przytulając dziewczynkę.
- Martwiliśmy się.
- Niepotrzebnie.
- Jesteśmy rodziną.
- Wszystko jest okej. - uśmiechnęłam się do Darcy. Weszła mi na kolana i wtuliła się w moją szyję. Może to chamskie, ale chciałam, żeby oni wszyscy wyszli. Chciałam spokoju. Tylko tych najbliższych. Chciałam mojego Harry'ego i Darcy. Dopiero po dwóch godzinach poszliśmy do sypialni. Darcy spała, a Hazz bardzo chciał się mną zaopiekować. Ciągle pytał czy mi czegoś nie trzeba.
- Misiuu.. jak będę czegoś potrzebowała to sobie wezmę.

- Nie, ty lepiej leż.
- Harry przestań okej ?
- Ugh...ok.
- Chodź do mnie przystojniaku. - usiadłam na łóżku. Usiadł obok i mnie pocałował.
Wplotłam palce w jego loczki. Uśmiechnął się pogłębiając pieszczotę. Położyłam się, a on nade mną zawisł. Całował teraz moją szyję.
- Lubię to misiu..
- Jesteś za słodka - zrobił mi malinkę.
- A ty zbyt seksowny..
- Tak, jasne.
- Jasne.. - rozpinałam jego koszulę. Materiał wylądował na podłodze. Zdjął mi bluzkę.
- Lubisz moje cycki hmm ?
- Uwielbiam - całował mnie po piersiach.
- Wiesz ja nigdy ich nie lubiłam.
- Nie wiem czemu.
- Sądziłam, że są za małe.
- Są idealne.
- Serio ?
- Tak - masował je. Jęknęłam odrzucając głowę do tyłu. Lubię kiedy on masuje moje piersi, a dawno tych pieszczot nie czułam. Nie lubię kiedy je całuje, ale uwielbiam kiedy dotyka.
Rozsunął kolanem moje uda.
- Harry.. Uważaj na te kolana.
- Prawe mam chore. 
- Spokojnie tygrysie. Już jestem dla Ciebie gotowa.
- I o to mi chodziło.
- Wystarczy, że mnie pocałujesz i już jestem. - Uśmiechnął się i zdjął moje spodnie. Czułam to znajome gorąco między nogami. Było mi tak dobrze. Całował mój brzuch.
- Całujesz naszego synka ? - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Synka?
- Synka Harry. Synka.
- O Boże...
- Co ?
- Będę miał syna!
- Będziesz.. nawet dwóch. - zaśmiałam się. Chciałam, żeby miał niespodziankę.
- O KURWA.
- Cieszysz się ?
- Wow...
- To Tak czy nie?
- Tak. - Uśmiechnęłam się.
- Tylko w szoku jestem - opadł na łóżku. Dałam mu szybko buziaka.
- Dwóch synów..
- Dlatego miałam takie problemy.. Mój organizm był wycieńczony i dlatego lekarz powiedział, że dziecko jest zagrożone bo nie wiedział, że to bliźniaki. Muszę bardzo dużo jeść, spać i pić.
- Będziesz jeść, spać i pić. Ja tego dopilnuję.
- Mój drogi ty to siebie pilnuj.
- Mi nic nie jest.
- Tak ? A dlaczego byłeś u psychologa ?
- Bo się bałem...
- Hazz.. - przytuliłam się.
- Tak?

- Kocham Cie.
- Ja ciebie mocniej.
- Nie prawda.
- Prawda
- Kochamy się tak samo. - Pocałował mnie długo. Weszłam pod kołdrę. Wsunął rękę między moje uda i mnie dotykał. Jęczałam cicho kiedy mnie całował, a potem poczułam jego palce.
Syknęłam zamykając oczy. Poruszał nimi szybko.
- Powoli kochanie.. mamy czas.
- Wiem..
- Na Ciebie też wystarczy czasu..
- Mała ? 
- Hm ?
- Po prostu dojdź. - Zamknęłam oczy i oddałam się przyjemności. Było cudownie.
Jęczałam jego imię wijąc się po łóżku. Całował mnie zagłuszając wszystko. Doszłam kiedy tylko dołożył trzeciego palca. Oddycham głęboko próbując dojść do siebie.
Włożył mi do ust swoje palce. Czułam słony płyn.
- Ssij. - powiedział nisko tonem nieznoszącym sprzeciwu. Wieczór to my mieliśmy długi.
Rano czekało na mnie takie ogromne śniadanie. I wszystko zjadłam. Mam  cholera apetyt. Wreszcie. W końcu jem za trzech.

15 komentarzy:

Szablon wykonała Clary G