Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane.
Piątek.
Wolne. Świetnie.
Roztargniona chodziłam po pokoju w samej bieliźnie. Musiałam
zawieźć Mayę do przedszkole i zaraz mogłam się spóźnić. Nie mogłam znaleźć
jakiegoś ubrania, bo miałam taki bałagan. Przerzucałam sterty rzeczy, kiedy
usłyszałam pukanie.
-Proszę!-
krzyknęłam, wybiegając do holu.
Drzwi się
otworzyły i w mieszkaniu pojawił się Harry. Miał na sobie czarny t-shrit i
zieloną koszulę oraz ciemne rurki. Zlustrował mnie wzrokiem i zagwizdał. Sama
na siebie spojrzałam i czułam jak płonę ze wstydu.
-Kochanie to
jest jakaś aluzja?- spytał przyciągając mnie.
-Nie, puść
mnie, muszę się ubrać.- wierciłam się, w jego ramionach jak małe dziecko.
-Nie musisz.
Ja jeszcze bym zdjął to i wziął cię tu i teraz.
-Kretyn.-
burknęłam waląc piąstką w jego klatkę.- Muszę zawieźć Mayę do przedszkola i
zaraz się spóźnimy.
Puścił mnie,
idąc do dziewczynki. Machnęłam na niego rękę i pobiegłam się ubrać.
Uczesałam włosy w koka, dałam lekki makijaż, a będą gotowa wróciłam do salonu.
Założyłam buty i wzięłam torebkę.
-Maya chodź
już. Jedziemy.
Po chwili
4-latka pojawiła się w holu na rękach Harry'ego. Nie wiedziałam co chce zrobić,
ale ja się naprawdę spieszyłyśmy i autobus mógł zaraz odjechać.
-Zawiozę
was.- odparł poprawiając jej bluzeczkę.
Spojrzałam
na niego zaskoczona. No tak humor Stylesa zmienny co pięć minut. Przewróciłam
oczami, otwierając drzwi, aby wyszli. Chłopak puścił przodem Maykę, a mijając
mnie posłał wrogie spojrzenie.
-Wpierdolę
ci za to przewracanie.- złapał mocno mój podbródek.
Przybliżył
wargi do moich ust, ale ich nie dotknął. Przymknął oczy, odsunął się i zbiegł z
moją córką na dół. Zastanawiałam się co u niego znaczy takie słowo i co chce ze
mną zrobić. On naprawdę był nieobliczalny.
Zamknęłam drzwi i dołączyłam do tej dwójki. Mała siedziała bezpiecznie
przypięta z tyłu, a ja zajęłam miejsce obok kierowcy. Oparłam głowę o szybę, a
najpierw podałam Harry'emu adres. Nie odzywałam się, żeby go czymś nie
wkurzyć... chociaż przy Mayce był spokojny, panował nad sobą. Gdy dojechaliśmy
na miejsce, wyjął dziewczynkę i wziął ją za rączkę. Całą trójką odprowadziliśmy
ją do budynku, gdzie spotkaliśmy Annie- przedszkolankę i wychowawczynię grupy
mojej córki.
-Dzień
dobry. -przywitała się uśmiechem. - O, dzisiaj odprowadził cię też tata?-
kucnęła przy Mai.
Zrobiłam
wielkie oczy i spłonęłam czerwienią.
-To mój
wujek. - odpowiedziała radośnie.
Pocałowała
Harry'ego w policzek, mnie przytuliła i pobiegła do dzieci. Wzięłam parę
głębokich wdechów i opuściłam przedszkole. Wsiadłam do auta, nic nie mówiąc.
Chciałam być jak najszybciej w domu. Sama.
Gdy
zorientowałam się, że chłopak nie kieruje się do mnie, ale w zupełnie innym
kierunku, moje serce prawie wyrywało z piersi.
-Gdzie ty
mnie wieziesz? Odwieź mnie do domu.- mówiłam spanikowana.
-Obiecałem
ci coś przed wyjściem.- po tych słowach to mój mięsień życia się zatrzymał.
Jezu co on
chce zrobić? Zabije mnie... ale ja tylko przewróciłam oczami. Kurwa, on jest
psychopatą.
Nagle
przyspieszył i jechał pustą, drogą krajową. Wyglądało na to, że wywozi mnie
gdzieś za Londyn, ale on skręcił za przed granicą miasta. Teraz Land Rover, tłukł
się po nie równościach, prowadzących przez las. W głowie miałam sama czarne
scenariusze.
-Boisz się
mnie?- spytał, kątem oka zerkając na mnie.
-Tak, jesteś
nieobliczalny.- przyznałam.
-To dobrze,
że się boisz. Musisz pamiętać, że nie lubię nieposłuszeństwa.- odparł.
Jezdnia była
już asfaltowa i prowadziła do wielkiej willi, pod którą się zatrzymaliśmy.
Ogromne i piękne... Chłopak wysiadł z auta, pomagając mi zrobić to samo.
-To twoje?-
spytałam.
-Moje.-
pociągnął mnie za rękę do środka.
Chciałam mu
coś odpowiedzieć, ale będą w już tam w domu, słów mi zabrakło. Rozglądałam się
niedowierzająco. Wystrój wnętrz był powalający. Jak taki chłopak mógł tak dbać
o dom?- zastanawiałam się, ale ktoś mi przerwał. Zostałam przerzucona przez
ramię i zaniesiona do salonu.
Rzucił mnie
na kanapę i kucnął przy moich nogach.
-Teraz
ustalimy parę rzeczy. Nie lubisz mnie denerwować prawda?- mówił, głaszcząc moje
uda.
Dziwnie się
czułam, ale jego dotyk był przyjemny.
-Nie, nie
lubię. - odpowiedziałam krótko.
On nie lubił,
gdy rozwijałam wypowiedzi. Widziałam to, gdy coś mówiłam.
-Nie
przewracaj oczami, bo cię przelecę.- ostrzegł. - Odpowiadaj jak pytam i nie
sprzeciwiaj się. Na razie to tyle. Dzisiaj ci odpuszczę. - dodał ciągnąc mnie
do kuchni.
Pomieszczenie
było wielkie, drewniane z białymi meblami. Moja kuchnia była jak 1/4 tej.
Przejechałam dłonią po blacie wyspy kuchennej. Pozwoliłam sobie na taki gest,
oto chyba się nie zdenerwuję.
-Ugotujemy
razem, Rose? - spytał, oplatając mnie rękoma od tyłu.
-Tak, ale
odsuń się ode mnie. - poprosiłam.
Momentalnie
odwrócił mnie do siebie. Zlustrował wzrokiem.
-Skarbie
mówiłem ci coś.
Pokiwałam
tylko głową. Na razie nie będę się sprzeciwiać. Może w końcu da sobie spokój i
mnie zostawi.
-Przytul się
do mnie.- nakazał.
Chciałam
zaprzeczyć, ale nie mogłam. Zrobiłam krok do przodu i objęłam ciało chłopaka,
kładąc głowę na jego torsie.
Gdy
przyjdzie noc zrobimy skok, złamiemy zamki naszych serc
Stałam
przytulona do niego i wdychałam zapach chłopaka. Musiałam przyznać, że było mi
dobrze w jego ramionach.
-Dobrze ci
Rosemary.- stwierdził jakby czytając w myślach.
-Dobrze mi
Harry.
Wtulił twarz
w zagłębienie mojej szyi. Teraz wydawał się taki spokojny, nie niebezpieczny.
Czułam jak mogę mu zaufać, ale wiem, że jak tylko zrobię coś źle złudzenie to
minie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci . Masz taką wyobraźnie że jejciu *_*
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten rozdział :P Nie no... Harry zaczyna być spokojniejszy. I podoba mi się to jaki jest w stosunku do małej ;) ale coś czuję że niedługo powróci ta ''druga strona Hazzy'; i już nie będzie tak pięknie. Ale... gdyby Rose pisnęła słówko to Harry poszedłby siedzieć. Myślę że nie pójdzie... Rose będzie w nim tak zakochana że będzie robić wszystko aby być z Nim <3
Już nie mogę się doczekać ;p
Powodzenia ;P
Świetny a najbardziej podobają mi się 2 sceny "-Kochanie to jest jakaś aluzja?- spytał przyciągając mnie.
OdpowiedzUsuń-Nie, puść mnie, muszę się ubrać.- wierciłam się, w jego ramionach jak małe dziecko.
-Nie musisz. Ja jeszcze bym zdjął to i wziął cię tu i teraz." i "-Nie przewracaj oczami, bo cię przelecę.- ostrzegł" kocham cię i nie mogę się doczekać kolejnego <3 chcę się dowiedzieć gdzie ona ma tatuaż i czy Maya jest dzieckiem louisa :D po zwiastunie rozumiem tak że louis i harry zakochają się w niej. kocham i czekam <3
Boski rozdział <3 Wciągneła mnie ta historia a po zwiastunie jeszcze z większą nie cierpliwością czekam na kolejny rozdział :***
OdpowiedzUsuńCudowne! Rozsadza mnie z niecierpliwości kiedy następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Genialny rozdział, ale chyba już ci to mówiłam. Jak ja uwielbiam takiego Harry'ego. Nie mogę się już doczekać nn
OdpowiedzUsuńBoski!! Harry normalnie jak 50 twrzy Greja(nie wiem jak to sie pisze) B-):-*
OdpowiedzUsuńcudowne
OdpowiedzUsuńZajebiste
OdpowiedzUsuńAA ja chcę kolejny to jest boskie nooooooo
OdpowiedzUsuńHej bosko piszesz..
OdpowiedzUsuńHarry serio tak cie wnerwia przewracane oczami, haha nie no milutki wredny cudowny jesteś
I tak nie dodam kolejnego :)
UsuńNo po prostu cudowny jak całe to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńEh... te humorki Stylesa...
Czekam na następny rozdziała : *
Uwielbiam to opowiadanie : *
eh ten Harry :) kocham to opowiadaie :)
OdpowiedzUsuńświetny nie mogę doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuń