piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 9

- Ufam Ci.
- Więc chodź - wziął mnie za rękę i wyprowadził z domu.
Szłam ostrożnie, żeby nie wybić sobie zębów na tych szpilkach. Pomógł mi wsiąść do samochodu. Po chwili usłyszałam, że ruszamy.
- Mogę to już zdjąć ?
- Nie  - odpowiedział szybko.
- Oj no weź..
- Nie.
Westchnęłam i usiadłam wygodnie.
Jechaliśmy około 15 minut. Zatrzymał się i wziął mnie na ręce gdzieś niosąc. Czułam, że wiatr nie wieje czyli jesteśmy w środku. Teraz już w uszach miałam słuchawki. Potem znów poczułam, że jesteśmy na dworze i wchodzi po jakiś schodach
Zaczęłam się trochę bać, ale mimo wszystko się śmiałam. Poczułam, że mnie sadza w czymś miękkim. Fotel.
- Harry ?
Wyłączył muzykę i zabrał mi krawat. Byliśmy w samolocie.
- Hazz ? Co się dzieje ?
- Lecimy na randkę
- Gdzie ?
- Do Florencji.
- Harry wystarczyłaby zwykła kolacja... Nawet kebab...
- Jak dla mnie możemy iśc potem i do McDonalda.
- Ale dzisiaj wracamy do Londynu ?
- Raczej się nie wyrobimy.
- Nie wzięłam ubrań, nic..
- Wszystko mam.
- Jesteś niesamowity..
- A ty piękna - wziął mnie na kolana.
- Ty serio lubisz moją urodę.
- Bardzo.
- Uroczy jesteś.
Całował moją szyję i przytulał.
- Gangster- pieszczoch.
- Haha dzięki.
- Ale to fajne.
Musnął mnie za uchem. Niekontrolowanie jęknęłam.
Zostawił malinkę na mojej szyi i uśmiechnął się
- Uwodzisz mnie.
- Myślałem, że już mi się udało.
- Nie ma tak łatwo.
- Och, to będę się starał bardziej. Chcesz wina?
- Harry !
- Co?
- Ty chcesz mnie upić.
- Nie kochanie.
- Wcale..
- No naprawdę.
Wtuliłam się w jego szyję 
Glaskal mnie ręką po plecach.
- I co my będziemy tam robić Hazz ?
- Zwiedzać. No i..lubisz fajerwerki?
- Czy ja wiem.. Ile ty chcesz tam zostać Harry ?
- za dwa dni wracamy.
- A Darcy ?
- Z moją mamą.
2 godziny później byliśmy na miejscu.  Poszliśmy na kolację w pięknej restauracji.
 - Tutaj jest niesamowicie.. i pewnie bardzo drogo..
- Etam drogo. Mnie stać. Dobrze, że ci sie podoba,
- Tak, ale.. wydajesz na mnie tyle pieniędzy, a ja nie mogę dać Ci nic w zamian.. I to.. dziwne uczucie.
- Dajesz mi siebie w zamian.
- To nie jest wystarczająco. - trzymał mnie za rękę kiedy czekaliśmy na deser.
- To jest bardzo wystarczająco - pocałował moją dłoń.
- Kolacja była pyszna.. Bardzo mi smakowało.
- To dobrze. Lubię jak jesz.
- Co ? - zaśmiałam się - O czym ty mówisz ?
- Po prostu. Lubię jak jesz. - wzruszył ramionami.
- To trochę dziwne.
- Wcale nie. - odpowiedział. - Jedzenie to czynność życia.
- Harry to tak jak ja bym powiedziała, że lubię kiedy chodzisz do toalety. 
- Wcale nie. Jest różnica między kupowaniem papieru a zrobienie obiadu - zaśmiał się. - Nie lubię marnować jedzenia.
- To strasznie dziwne. - śmiałam się. Oparł rękę na moim krześle i patrzył na mnie z uśmiechem.
- Znowu się przez Ciebie rumienię.
- I pięknie wyglądasz. Chodź - wyszliśmy z restauracji i spacerowaliśmy.

~ Avalon~

 Kiedy tego mężczyzny nie było, zastanawiałam się jak uciec. Jednak po dwóch tygodniach uznałam ze stad nie ma wyjścia. Z nudów sprzątałam albo oglądałam telewizję.
- Cześć. - wrócił.
- O nie...- jęknęłam.
- Coś masz mądrego do powiedzenia ?! - Mówiłam już, że się go boję? Uciekłam na górę.
- Chodź tutaj ! - Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie płacząc. Chcę do domu...
- Kiedy ty zrozumiesz, że ja Ci nic nie zrobię ? Proszę zejdź na dół. Nic? Ostatnio prawie mnie zgwałcił...Powoli zeszłam do niego. Opierał się o stół w jadalni. Czekałam, aż się odezwie. Miły to on jest przez pięć minut.
- Kupiłem Ci kebaba. Pewnie jesteś głodna. Chcę później pogadać. Proszę. - Jestem głupia i nie nadążam za jego humorami, ale grzecznie zjadłam.
- Smakował chociaż ? - Mruknęłam ze tak i poszłam umyć ręce.
- Avalon dogadamy się w końcu ?
- Jak mnie wypuścisz.
- Nie wypuszczę bo chodzisz i kablujesz. Mogę Cie skrzywdzić, albo dać Ci szczęście. Masz wybór.
- Ja mam chłopaka.
- Już nie. - wzruszył ramionami.
- Nikomu nic nie powiem.
- Kłamiesz.
- Nie...- Za bardzo się boje.
- Czy ja Ci krzywdę zrobiłem ? Nie.
- Prawie. Ale ja kogoś Kocham a ty mnie więzisz.
- A może ja chcę, żebyś kochała mnie.
- To nie koncert życzeń.
- Dokładnie. Prowadź ze mną wojnę, a skończysz wisząc na grubej linie pod mostem aż zjedzą Cie szczury.
- No widzisz?! Ty nie chcesz dobrze dla nikogo egoisto.
- Chce dobrze dla Ciebie i dla mnie.
- Nie prawda.
- KURWA KOBIETO ! Co ja mam zrobić ?!
- Wypuścić mnie - szepnęłam. - i znaleźć taką która cię uszczęśliwi.
- Taka opcja nie wchodzi w grę.
- Dlaczego? Widzisz, że się różnimy. - ktoś zapukał do drzwi. Kazał mi siedzieć i oznajmił ze przyszedł jego przyjaciel z dziewczyną na kolacje.


Trochę krótki, ale kolejny jest + 18 hahaha ;) / Horanowa.:) 

11 komentarzy:

Szablon wykonała Clary G