- Nie mam ochoty, żeby
się bała.
- To daj sobą pomiatać.
- Nie daję.
"Potrzebuję czasu, nie rozumiesz?". Nie wiem jeszcze do czego.
- Może ma romans ?
- Nie. Ciągle była przy
mnie. To nie oto chodzi... Pokłóciliśmy się o jej przeszłość, której nie znam.
- Ja bym się na Twoim
miejscu próbował dowiedzieć.
- To będzie, że się
wtrącam i tak w koło.
- Zabierz ją gdzieś,
wydymaj i po sprawie.
- Jesteś debilem. Zajmiesz się Darcy?
- Niall.
- Będziesz się uczył.
- Dobra..
- Więc chodź.
~Harry ~
Odesłałem córkę do
przyjaciela i podszedłem do tykającej bomby
- Posłuchaj, nie obchodzi
mnie co teraz powiesz bo jedziemy na lotnisko czy tego chcesz czy nie. I cicho
kochanie - już otwierała usta. - idziemy - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do
samochodu.
- Nie mów do mnie
kochanie. - usiadła obrażona.
- Będę, bo jesteś moim
kochaniem i ja w tym domu ustalam zasady. - ruszyłem z garażu.
- Mogę się wyprowadzić.
- Nie możesz słoneczko.
Złość piękności szkodzi.
- Ze mną już gorzej nie
będzie. - odwróciła się do mnie prawie plecami. Bądź cierpliwy Harry.
- w lustrze się
widzialas? Bogini seksu. No tylko bez zmarszczek od tej obrazonej miny. -
zacisnąłem ręce na kierownicy.
- Nie musisz patrzeć.
- Milcz kobieto -
pocałowałem ją parkując. Odepchnęła mnie.
- Zadziorna jesteś, ale
nie odpuszczę. Idziemy - przerzucilem ją przez ramię i wziąłem sportową torbę.
Poszliśmy na platformę lotniska.
- Postawisz mnie do
cholery ? Zgniatasz dziecko !
- Nie zgniatam dziecka,
bo tam płodu jeszcze nie ma. Poza tym opierasz się na cyckach.
- To drugi miesiąc. - Wziąłem ją normalnie na
ręce bez słowa. Wszedłem do samolotu i posadziłem ją na fotelu.? Nawet pasów sama nie
zapnie. - Dokąd mnie wywozisz ?
- Zmiana planów. Miała
być Hiszpania. Jednak nie. Dominikana. Coś tam wspominałaś.
- Jasne. Sprzedaj mnie na
rumuńskim targu.
- Dobra myśl. Zarobiłbym
fortunę.
- Spieprzaj. - włożyła
słuchawki. To będzie lot życia. Zamknęła oczy a ja to
wykorzystałem. Kucnąłem przed nią, szybkim ruchem rozchyliłem jej nogi i
wsadziłem miedzy nie głowę .
Niby taka obrażona a już
wilgotna. Pff. Odchyliłem jej bieliznę i
wsunąłem język w jej dziurkę.
Ona zawsze tak idealnie
smakowała. Wiedziałem jak sprawić jej przyjemność.
Wplotła palce w moje
włosy jęcząc cicho. Mój język wirował między
jej delikatnymi dolnymi wargami.
- Harry.. - jęknęła i
zadrżała. Czułem juz kolejne soki w
ustach. Ale ona była mokra.
Cała mokra dla mnie.
Smakuje tak fantastycznie. Zassałem ją delikatnie. Podsunąłem wyżej jej
sukienkę a majtki zdjąłem. Teraz było wygodnie. Wsunąłem w nią dwa palce.
Tak dokładnie czułem jej
ciepło. Z jej ust uciekały jęki i stłumione krzyki kiedy zatkała usta.
- Dobrze ci, wiec teraz
dojdź - mruknąłem. Broni się przed tym i ja
wiem. Mruczałem cicho wywołując na niej wibracje. Wyprostowałem się.
Kończyłem palcami, zachłannie wpijając się w jej usta. Doszła jęcząc coś
nieskładnie. Tym razem w jej ustach
znalazły się moje palce.
- Ssij mała. Zaraz dam Ci
coś innego. - Oblizała swoje soki a ja
rozpiąłem spodnie. Zrobi mi loda czy tego
chce czy nie. Spojrzałem w jej oczy
zamglone od przyjemności która przeszła przez jej ciało. Wplotlem palce w jej
włosy i pociągnąłem ją delikatnie tak ze klęczała.
- Nie. Nawet nie ma
opcji.
- Zrobisz to -
Powiedziałem spokojnie. Przejechałem palcami po jej dolnej wardze.
- Nie chcę.. nie umiem.
To ohydne.
- Nie robiłaś tego wiec
nie wiesz. Spróbuj. Proszę. - Nadal trzymałem jej
głowę. Jakie to podniecające. Oblizała usta i delikatnie je rozchylila. Na
jakieś 3 milimetry. Westchnąłem i opuściłem
bokserki. Powoli wsuwałem członka do jej ust. Jęknąłem głośno i
zacząłem kierować jej głową. Może i jej pierwszy raz,
ale nie wie ze robi to bardzo dobrze.
Niestety dochodząc
spuściłem się jej do ust, a resztki spłynęły jej na dekolt.
Ubrałem spodnie i
ukucnalem. Pocałowalem ją w usta a chustka wytarlem dekolt.
Nie była zadowolona, że
musiała to połknąć.
- Wybacz. -pocałowalem
ją. - Może się położysz ? Będziemy długo lecieć.
- Zaraz zwymiotuje. -
pobiegła do ubikacji. Poszedłem za nią i
przytrzymałem włosy.
Szkoda mi jej. Głaskałem
ją delikatnie po plecach. Później odświeżoną wziąłem na ręce i zaniosłem do kabiny. Była zmarnowana.
Przemęczona i kompletnie niezadbana. Dlatego ją tak nosiło. Musiałem się nią zająć.
Położyłem się obok i przytuliłem dziewczynę.
Obudziła się leżąc w
willi na wyspie. Podałem jej śniadanie.
- Ale jestem głodna..
- To jemy - karmiłem ją.
- Moge jeść sama. -
widzę, że jest osłabiona.
- Jak się czujesz
skarbie? Poleżysz dzisiaj.
- Dobrze. - Kłamie.
- Nie widzę, żeby było
dobrze. Musisz mi mówić.
- Fizycznie jest okej.
- Wyglądasz marnie. A co
z psychika ?
- Gorzej.
- Co się dzieje ?
- Przeszłość.
- Nie myśl o tym..znaczy
spróbuj..
- Próbuje od kilku lat. - Pocałowałem ją w czoło.
Nie wiedziałem jak mam pomóc.
Skończyłem ją karmić i
odniosłem talerze.Już wstała. Boże.
- Do łóżka, raz.
- Harry.
- Proszę cię. - Westchnęła i się
położyła. Przykryłem ją i
pocałowałem w czoło.
- Tu jest ze 40 stopni. -
zrzuciła koc.
- Przynieść ci coś?
- Nie. Połóż się. - Westchnąłem i ułożyłem
obok.
- Przepraszam.
- Za co mała?
- Za to, że byłam taka
okropna.
- Ja też przepraszam. - Przytuliła się do mnie
mocno, a jej dolna warga drżała.
- Tylko nie płacz... - Rozpłakała się jak małe
dziecko. Mówiłem nie płacz, a nie rycz.
Przytuliłem i ją
kołysałem. Musi się dziewczyna
wypłakać. Kompletnie nie wiem co
mogło się wtedy stać. Muszę się dowiedzieć,
żeby jej pomóc.
- Skarbie?
- Tak ? - pociągnęła
nosem i wytarła buzię o moją koszulkę.
- Może po prostu się
wyżal?
- Po prostu Cie to
ciekawi Harry.
- Po prostu się martwię i
nie wiem co się dzieje. - Zdjęła koszulkę i usiadła
plecami do mnie.
- Przypatrz się. -
zobaczyłem je. Blizny. Wiele blizn przez całą szerokość jej pleców.
Dlaczego ja ich wcześniej
nie widziałem? Nie zwracałem uwagi.
- Kto ci to zrobił?
- Ojciec, matka.. -
przesunąłem palcami po śladach. Rany musiały być bardzo głębokie, a jeszcze
bardziej bolesne.
- Dlaczego? - spytałem
prawie niesłyszalnie. Pocałowałem każdą bliznę.
- Bo dostałam jedynkę, bo
się krzywo spojrzałam, bo pokłóciłam się z siostrą, bo zupa była zasłona.
- Czym?
- Pasem, kablem.. batem.
- Sprowadzisz swoją
siostrę do Londynu.
- Ona z nim nie mieszka.
Nie bój się.

- Ty pytasz na serio ? -
założyła bluzkę i wyszła na taras. Wziąłem telefon i
zadzwoniłem do Niall' a. Kazałem mu znaleźć dokładny adres. Monic nie chciałem
już o tym wspominać. Poszedłem za nią i przytuliłem.
- Już dobrze, nikt cię
nie skrzywdzi.
- Wiesz.. czego
najbardziej się bałam kiedy chciałeś ze mną być ?
- Czego?
- Że będziesz jak on..
myślałam, że każdy jest jak on.
- Nie, kochanie. Nigdy -
pocałowałem jej czoło.
- Już wiem..
- Będzie dobrze.
Obiecuję.
- A tak apropo.. -
trzymała w rękach pudełeczko, które powinno być w mojej kieszeni - To bardzo
ładny.
- Monic!
- Słucham ? - uśmiechnęła
się. Pierwszy raz od wielu dni. Nie miałem serca być zły.
Wziąłem od niej pierścionek.
- No więc...Wyjdziesz za
mnie?
- Nie.
Ona tylko żartuje.
OdpowiedzUsuńha haha to żart prawda ?!
OdpowiedzUsuń2
UsuńBoskii..;**
OdpowiedzUsuńCo jak to "NIE" ???
OdpowiedzUsuńcoooo ?
OdpowiedzUsuńZe co kurwa?
OdpowiedzUsuńJak nie jak tak!! Rozdział boski <3 Czekam na nexta *-* Weny, czasu, pomysłów /Natu
OdpowiedzUsuńCoo ?? To jakiś żart ?? Szybko next *.*
OdpowiedzUsuńOna żartuje prawda
OdpowiedzUsuńCO?! WTF?! ona zartuje ja to wiem :p
OdpowiedzUsuńCzea na nexta :*
jaja sobie rb prawda ?
OdpowiedzUsuńlou mnie rozwala ale to norma - kate
OdpowiedzUsuńBoskie! <333
OdpowiedzUsuń:&*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, tak samo jak i wszystkie inne Was obydwu :) Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńChamelon
To pewnie żart : ) Myślę że ona poprostu chce żeby to odbylo się bardziej uroczyście lub w inny sposób. Rozdzial boooski! Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńSuper dawaj nexta
OdpowiedzUsuń