sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 18

- To zabolało.
- Przecież żartuję. - pocałowała mnie długo. Uśmiechnąłem się przez pocałunek i nasunąłem na jej palec pierścionek. Nie odsuwała się ode mnie nawet na chwilę. Głaskałem jej policzek, dalej całując.
- Wystarczy Ci.. - odsunęła się.
- Nie wystarczy. Uzależniasz - wziąłem ją na ręce
- Kocham Cie. I dzidziuś też Cie kocha.
- A ja kocham was.
- Wiesz.. w samolocie było mi miło.. Jak mi tak robiłeś.. Może zrobimy coś jeszcze ?
- Jestem za - poprawiłem ją na rękach i zaniosłem do łóżka.
- Wziąłeś tą spakowaną czerwoną walizkę ?
- Wszystko wziąłem.
- Więc zaczekaj. - Patrzyłem jak wstaje z łóżka, sam opierając się na ręce. Podeszła do walizki wzięła coś i poszła do łazienki . Cieszę się, że się pogodziliśmy. Jak wróciła to już mi stał.
- Kurwa - lustrowałem ją wzrokiem.
- Nie kurwa, tylko Monic.
- Wow...
- Zdradzić Ci sekret ? - szepnęła zmysłowo do mojego ucha.
- Hm?
- Jestem już dla Ciebie mokra.. - przygryzła płatek mojego ucha. Jest w tym lepsza niż myślałem bo dostałem dreszczy.
- Tylko dla mnie - pociągnąłem ją na swoje biodra. Moje palce wbiły się w jej tyłek.
- Styles.. powoli.. - zabrała moje ręce, a chwilę później usłyszałem ten dźwięk. Zakuła mnie w kajdanki.
- Byłaś przygotowana, chociaż obrażona?- zagryzłem wargę. Jest taka seksowna.
- Byłam obrażona na Ciebie, a nie Twojego penisa.  - rozerwała moją koszulkę ciągle się o mnie ocierając.
- Miło - mruknąłem. Za chwilę zaczniemy uprawiać suchy seks po prostu.
- Pozwoliłam Ci się odzywać ? - wbiła pazury w moją klatę. Hmm...Monic dominuje..
- Grzeczny chłopczyk. - przejechała paznokciami po moim torsie zostawiając na nim ślady. Nachyliła się do moich ust, ale w końcu cmoknęła tylko ich kącik doprowadzając mnie prawie do szału Jęknąłem głośno. Moje spodnie, bokserki były już takie ciasne.
- Cicho ! - całowała moje podbrzusze ciągle patrząc mi w oczy.
- Kotku...
- Co ?!
- Pragnę cię bardziej niż kiedykolwiek.
- Tak ? - zębami rozsunęła mój rozporek. Boże. Dojdę od samego widoku.
- Nie wolno Ci dochodzić Harry. - zsunęła moje spodnie i bokserki. Przynajmniej jest już luźno..
- Kochanie proszę cię - ona nie miała sumienia. Całowała moje uda i podbrzusze. 
Co chwila to z moich ust wyrywał się jęk.
- Czy już jesteś zdesperowany i nieziemsko podniecony ? - przesunęła językiem przez całą długość mojego penisa.
- Nie widać? - uniosłem lekko biodra.
- No dobrze.. - odpięła moje ręce. Złapałem ją za biodra i przyciągnąłem ją. Wpiłem się w jej usta. Ciągle się śmiała. Obróciłem nas. Całowałem jej szyję, wsuwając rękę do jej majtek.
Rozchyliła nogi dając mi łatwy dostęp. Boże, naprawdę była taka mokra. Wsunąłem w nią palce. Już jęczy. Wrażliwa na dotyk. Ściągnąłem z niej bieliznę i rzuciłem na ziemię. Wszedłem w nią. Zamknęła oczy i lekko rozchyliła usta. Poruszałem się w niej dość szybko. Była...ponętna.
- Tak Styles.. Pieprz mnie. Jestem Twoją dziwką. Zrób ze mną co chcesz. - Jej słowa działały na mnie jeszcze bardziej. Robiłem malinki na jej szyi, ocierając się w jej wnętrzu.
- Tylko na to Cie stać ?
- Kotku to początek. Przerżnę cię tak ze nie wstaniesz jutro. - mocno ścisnąłem jej piersi.
- Jasne.. Ciekawe jak to zrobisz ?
- To chyba ja tu jestem doświadczony.
- Nawet nie jest mi z tobą dobrze. - wiem, że mnie tylko podpuszcza. Pocałowałem ją i wyszedłem z niej. Obróciłem ją tyłem. Wypięła się opierając ciało na łokciach. Przesunąłem ręką po jej udzie a potem dostała w tyłek. Syknęła cicho. Zacząłem w nią wchodzić. Jęknęła.
ale chyba bardziej z bólu. Trzymałem jej biodra i poruszałem się wolniej. Poprawiła się i rozluźniła. Pocałowałem jej kark.
- Mocniej Styles..
- Zgodnie z życzeniem.. - Jęczała coraz głośniej. Obojgu nam było dobrze. W końcu doszła.
Położyliśmy się i ją pocałowałem.
- Kocham Cie.
- A ja ciebie. - Znów mnie pocałowała Gładziłem jej plecy i całowałem. Usnęła w moich ramionach.


~Louis~


- To, to i to - dała mi listę zakupów i ubrała się do pracy,
- Dobra już.
- Zakoduj.
- NO ZROZUMIAŁEM ! KOBIETO !
- Ale do ciebie trzeba dwa razy.
- Zrozumiałem za siódmym. - wywróciłem oczami i wyszedłem z domu. Dziewczyna wyszła za mną i pojechała do restauracji. Głupie zakupy. Po co to komu? Pojechałem do centrum.
Chociaż Stylesówny się pozbyłem. Nie to żeby coś ale ciągle wujku pobaw się. No ile ja mogę za konia robić ?! Plecy mi wysiądą, a swojego będę musiał bawić. Głupi Lou. Gdzie gumki miałem ?! O mózgu już nie wspomnę Ja i bycie ojcem...Za wcześnie. Poza tym ja się nie nadaje. Ale jak tak pomyśleć.. mały Tommo podbijający świat. Hmm.. kuszące.
Tommy Tomlinson . o nawet mam imię! To będzie syn. Musi być. Jestem taki super. Aż sam sobie zazdroszczę, ze się znam. Zrobiłem zakupy i poszedłem do Kasy. 
- To wszystko? - spytała Znudzona Życiem Kasjerka.
- Tak. A co jeszcze chciałaby mi Pani wcisnąć ?
- Mamy promocje na pieluchy.
- Cmoknij mnie nie powiem gdzie. - zapłaciłem i wyszedłem. No głupia chyba. Pff..Pojechałem do restauracji. Dwóch młodych chłopaków siedziało przy ladzie rozmawiając z Avalon.
Podszedłem do niej i długo pocałowałem.
- To on? - usłyszałem za sobą jednego z dwóch blondynów. Zdezorientowany spojrzałem na dziewczynę
- Tak. To Louis. Louis to Luke i Ashton. Moi bracia.
- O. Miło mi.
- Mi nie,  bo Twoja siostra jest ze mną w ciąży - mruknął ten pierwszy.
- No ja Ci tłumaczył nie będę, skąd się dzieci biorą.
- I całe szczęście. Tylko wiesz, ja chcę je wychować a Fizzy się izoluje. Mógłbyś z nią porozmawiać ?
- Słucham ?
- Po prostu pogadaj ze swoją siostrą.-Luke włożył Fizzy i zrobiło się dziecko
- Czekaj czekaj.. Ty. Tknąłeś. Moją. Malutką. Siostrzyczkę ?!
- Louis - Ava złapała mnie za rękę. - Prawdę mówiąc jest impas.
- ONA MA 16 LAT !
- A ja osiemnaście i się nie chwalę. - Wyszedłem trzaskając drzwiami. W zasadzie mógłbym go zabić, ale chciałem żeby wziął odpowiedzialność. Pojechałem do domu i się wyładowałem. Grałem w FIFE. Tak spożytkowałem energię. Ava wróciła. Albo i nie. Darcy.
- Wujaszek !
- Darcy ? - spojrzałem z wyrzutem na Zayna.
- Chciała do ciebie koniu.
- Wyjdź, zanim Cie zabije. - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. - Jesteś moim małym pieszczochem wiesz ?
- Kiedy wróci tata? Kiedy wróci tata? - kołysała się w przód i w tył siedząc na kanapie.
- Jak wróci to Ci powiem. Nie bądź beksa.
- Przecież nie płacze. Masz wujek -podała mi rysunek. Ja, Ava, Darcy i jakieś zawiniątko.
- Dzięki mała. - uśmiechnąłem się - Chcesz coś zjeść ?
- Jadłam. Gramy w tekena !
- Chodź spać.
- Nie!
- Darceyy
- Wcześnie jest wujek.
- Córeczko ?! - Harry. Bohater !
- Taaaatuś ! - Pobiegła do drzwi. O tak. Lou idzie w kime. Zasnąłem szybciej niż doszli do salonu.
- Tomlinson kurwa ! - dostałem liścia.
- Wujek papa.
- Paa..
- Ciebie prosiłem o opiekę. Nie Zayna.
- Skąd wiesz ?!
- Yyy bo mi powiedziała?
- Jezu tylko 1 dzień. Też musiałem odpocząć.
- Czym żeś się tak zmęczył idioto?!
- Robieniem za konia ojczulku, który woli byzkać swoją pannę na jakiejś wyspie niż się dzieckiem zająć.

9 komentarzy:

Szablon wykonała Clary G