- To zabolało.
- Przecież żartuję. -
pocałowała mnie długo. Uśmiechnąłem się przez
pocałunek i nasunąłem na jej palec pierścionek. Nie odsuwała się ode mnie
nawet na chwilę. Głaskałem jej policzek,
dalej całując.
- Wystarczy Ci.. -
odsunęła się.
- Nie wystarczy. Uzależniasz - wziąłem ją na ręce
- Kocham Cie. I dzidziuś
też Cie kocha.
- A ja kocham was.
- Wiesz.. w samolocie
było mi miło.. Jak mi tak robiłeś.. Może zrobimy coś jeszcze ?
- Jestem za - poprawiłem
ją na rękach i zaniosłem do łóżka.
- Wziąłeś tą spakowaną
czerwoną walizkę ?
- Wszystko wziąłem.
- Więc zaczekaj. - Patrzyłem jak wstaje z
łóżka, sam opierając się na ręce. Podeszła do walizki
wzięła coś i poszła do łazienki . Cieszę się, że się pogodziliśmy. Jak wróciła to już mi
stał.
- Kurwa - lustrowałem ją
wzrokiem.
- Nie kurwa, tylko Monic.
- Wow...
- Zdradzić Ci sekret ? -
szepnęła zmysłowo do mojego ucha.
- Hm?
- Jestem już dla Ciebie
mokra.. - przygryzła płatek mojego ucha. Jest w tym lepsza niż myślałem bo
dostałem dreszczy.
- Tylko dla mnie -
pociągnąłem ją na swoje biodra. Moje palce wbiły się w jej tyłek.
- Styles.. powoli.. - zabrała
moje ręce, a chwilę później usłyszałem ten dźwięk. Zakuła mnie w kajdanki.
- Byłaś przygotowana,
chociaż obrażona?- zagryzłem wargę. Jest taka seksowna.
- Byłam obrażona na
Ciebie, a nie Twojego penisa. -
rozerwała moją koszulkę ciągle się o mnie ocierając.
- Miło - mruknąłem. Za
chwilę zaczniemy uprawiać suchy seks po prostu.
- Pozwoliłam Ci się
odzywać ? - wbiła pazury w moją klatę. Hmm...Monic dominuje..
- Grzeczny chłopczyk. -
przejechała paznokciami po moim torsie zostawiając na nim ślady. Nachyliła się
do moich ust, ale w końcu cmoknęła tylko ich kącik doprowadzając mnie prawie do
szału Jęknąłem głośno. Moje
spodnie, bokserki były już takie ciasne.
- Cicho ! - całowała moje
podbrzusze ciągle patrząc mi w oczy.
- Kotku...
- Co ?!
- Pragnę cię bardziej niż
kiedykolwiek.
- Tak ? - zębami
rozsunęła mój rozporek. Boże. Dojdę od samego
widoku.
- Nie wolno Ci dochodzić
Harry. - zsunęła moje spodnie i bokserki. Przynajmniej jest już luźno..
- Kochanie proszę cię -
ona nie miała sumienia. Całowała moje uda i
podbrzusze.
Co chwila to z moich ust
wyrywał się jęk.
- Czy już jesteś
zdesperowany i nieziemsko podniecony ? - przesunęła językiem przez całą długość
mojego penisa.
- Nie widać? - uniosłem
lekko biodra.
- No dobrze.. - odpięła
moje ręce. Złapałem ją za biodra i
przyciągnąłem ją. Wpiłem się w jej usta. Ciągle się śmiała. Obróciłem nas. Całowałem
jej szyję, wsuwając rękę do jej majtek.
Rozchyliła nogi dając mi
łatwy dostęp. Boże, naprawdę była taka
mokra. Wsunąłem w nią palce. Już jęczy. Wrażliwa na
dotyk. Ściągnąłem z niej
bieliznę i rzuciłem na ziemię. Wszedłem w nią. Zamknęła oczy i lekko
rozchyliła usta. Poruszałem się w niej dość
szybko. Była...ponętna.
- Tak Styles.. Pieprz
mnie. Jestem Twoją dziwką. Zrób ze mną co chcesz. - Jej słowa działały na
mnie jeszcze bardziej. Robiłem malinki na jej szyi, ocierając się w jej
wnętrzu.
- Tylko na to Cie stać ?
- Kotku to początek.
Przerżnę cię tak ze nie wstaniesz jutro. - mocno ścisnąłem jej
piersi.
- Jasne.. Ciekawe jak to
zrobisz ?
- To chyba ja tu jestem
doświadczony.
- Nawet nie jest mi z
tobą dobrze. - wiem, że mnie tylko podpuszcza. Pocałowałem ją i
wyszedłem z niej. Obróciłem ją tyłem. Wypięła się opierając
ciało na łokciach. Przesunąłem ręką po jej
udzie a potem dostała w tyłek. Syknęła cicho. Zacząłem w nią wchodzić. Jęknęła.
ale chyba bardziej z
bólu. Trzymałem jej biodra i
poruszałem się wolniej. Poprawiła się i
rozluźniła. Pocałowałem jej kark.
- Mocniej Styles..
- Zgodnie z życzeniem.. - Jęczała coraz głośniej. Obojgu nam było dobrze. W końcu doszła.
Położyliśmy się i ją
pocałowałem.
- Kocham Cie.
- A ja ciebie. - Znów mnie pocałowała Gładziłem jej plecy
i całowałem. Usnęła w moich ramionach.
~Louis~
- To, to i to - dała mi
listę zakupów i ubrała się do pracy,
- Dobra już.
- Zakoduj.
- NO ZROZUMIAŁEM !
KOBIETO !
- Ale do ciebie trzeba
dwa razy.
- Zrozumiałem za siódmym.
- wywróciłem oczami i wyszedłem z domu. Dziewczyna wyszła za mną
i pojechała do restauracji. Głupie zakupy. Po co to komu? Pojechałem
do centrum.
Chociaż Stylesówny się pozbyłem. Nie to żeby coś ale
ciągle wujku pobaw się. No ile ja mogę za konia
robić ?! Plecy mi wysiądą, a
swojego będę musiał bawić. Głupi Lou. Gdzie gumki
miałem ?! O mózgu już nie wspomnę Ja i bycie ojcem...Za
wcześnie. Poza tym ja się nie nadaje. Ale jak tak pomyśleć..
mały Tommo podbijający świat. Hmm.. kuszące.
Tommy Tomlinson . o nawet
mam imię! To będzie syn. Musi być. Jestem taki super. Aż sam
sobie zazdroszczę, ze się znam. Zrobiłem zakupy i
poszedłem do Kasy.
- To wszystko? - spytała Znudzona Życiem Kasjerka.
- Tak. A co jeszcze
chciałaby mi Pani wcisnąć ?
- Mamy promocje na
pieluchy.
- Cmoknij mnie nie powiem
gdzie. - zapłaciłem i wyszedłem. No głupia chyba. Pff..Pojechałem do
restauracji. Dwóch młodych chłopaków siedziało przy ladzie rozmawiając z
Avalon.
Podszedłem do niej i
długo pocałowałem.
- To on? - usłyszałem za
sobą jednego z dwóch blondynów. Zdezorientowany
spojrzałem na dziewczynę
- Tak. To Louis. Louis to
Luke i Ashton. Moi bracia.
- O. Miło mi.
- Mi nie, bo Twoja siostra jest ze mną w ciąży -
mruknął ten pierwszy.
- No ja Ci tłumaczył nie
będę, skąd się dzieci biorą.
- I całe szczęście. Tylko
wiesz, ja chcę je wychować a Fizzy się izoluje. Mógłbyś z nią porozmawiać ?
- Słucham ?
- Po prostu pogadaj ze
swoją siostrą.-Luke włożył Fizzy i
zrobiło się dziecko
- Czekaj czekaj.. Ty.
Tknąłeś. Moją. Malutką. Siostrzyczkę ?!
- Louis - Ava złapała
mnie za rękę. - Prawdę mówiąc jest impas.
- ONA MA 16 LAT !
- A ja osiemnaście i się
nie chwalę. - Wyszedłem trzaskając
drzwiami. W zasadzie mógłbym go
zabić, ale chciałem żeby wziął odpowiedzialność. Pojechałem do domu i się
wyładowałem. Grałem w FIFE. Tak spożytkowałem
energię. Ava wróciła. Albo i nie.
Darcy.
- Wujaszek !
- Darcy ? - spojrzałem z
wyrzutem na Zayna.
- Chciała do ciebie
koniu.
- Wyjdź, zanim Cie
zabije. - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. - Jesteś moim małym
pieszczochem wiesz ?
- Kiedy wróci tata? Kiedy
wróci tata? - kołysała się w przód i w tył siedząc na kanapie.
- Przecież nie płacze.
Masz wujek -podała mi rysunek. Ja, Ava, Darcy i jakieś zawiniątko.
- Dzięki mała. -
uśmiechnąłem się - Chcesz coś zjeść ?
- Jadłam. Gramy w tekena
!
- Chodź spać.
- Nie!
- Darceyy
- Wcześnie jest wujek.
- Córeczko ?! - Harry.
Bohater !
- Taaaatuś ! - Pobiegła do drzwi. O tak.
Lou idzie w kime. Zasnąłem szybciej niż
doszli do salonu.
- Tomlinson kurwa ! -
dostałem liścia.
- Wujek papa.
- Paa..
- Ciebie prosiłem o
opiekę. Nie Zayna.
- Skąd wiesz ?!
- Yyy bo mi powiedziała?
- Jezu tylko 1 dzień. Też
musiałem odpocząć.
- Czym żeś się tak
zmęczył idioto?!
- Robieniem za konia
ojczulku, który woli byzkać swoją pannę na jakiejś wyspie niż się dzieckiem
zająć.
haha przepraSzam kocham to jezu lou rozwalasz !
OdpowiedzUsuń1 ! harry mrr
Usuńjezu lou ty gupi jesteś
OdpowiedzUsuńBoskii..;**
OdpowiedzUsuńFajny rozdział!
OdpowiedzUsuńGenialne <333
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńCudowne ;*
OdpowiedzUsuńnieziemskie :))
OdpowiedzUsuń