- Ała! Puść mnie!
- Zamknij się bo mnie wkurwiłaś.
- Powinieneś siedzieć! - pisnęła.
- No popatrz, taka niespodzianka. Ty
sobie teraz posiedzisz.
- Puść mnie idioto, Debilu , nienormalny
człowieku!
- Nie pomagasz sobie. - wrzuciłem ją do
bagażnika i odjechałem.
Słyszałem tylko piski, ale to bardzo
niewyraźne. Zaparkowałem w garażu.
Otworzyłem bagażnik i zawlokłem ją do
salonu. Zabrałem jej jeszcze komórkę i rzuciłem ją na podłogę w salonie.
- Proszę Cię, puść mnie. Nie powiem
nikomu.
- Już powiedziałaś.
- Ale cię nie zamknęli - syknęła.
- Bo jestem sprytniejszy niż Ci się
wydaję.. hmm co mam teraz z Tobą zrobić.. - Louis Tomlinson nie ma sumienia.
Zawlokłem ją do sypialni.
~Harry ~
Chodziliśmy po centrum już dobre dwie
godziny. Ja to tylko kiwałem głową i płaciłem. W sumie to Darcy rządziła, bo
Monic broniła się przed wszystkim co chciałem jej kupić. A wiadomo małej nie
odmówi, więc miałem przewagę. Ha! Styles górą. Poszliśmy do jakiegoś butiku. Opierałem
się o ladę rozmawiając z kasjerką. A dziewczyny chyba przymierzały.
-
Tatusiu chodź ! Tatusiu zobacz ! - Darcy przybiegła i ciągnęła mnie za rączkę w
stronę przymierzalni.
Otworzyłem drzwi widząc Monic. Była ubrana w złotą sukienkę ze wzorem i
jasny płaszcz.
- I jak ? - spytała mnie rumieniąc się.
Oblizałem lubieżnie wargi i puściłem jej
oczko.
- Świetnie.
- Teraz poczekaj tato. - Darcy mnie
wypchnęła i stała razem ze mną przed drzwiami. Po chwili znów sie otworzyły.
- Ładnie - uśmiechnąłem się widząc jej
niebieską, jeansową kurtkę i czarna spodnicę krótką z przodu, a długą z tyłu.
- Znów czekaj ! - mała chyba się wczuła.
- We wszystkim będzie....- szczęka mi
opadła.
Podszedłem do dziewczyny i ją obkręciłem.
- Nie pasuje prawda ?
- Zajebiście wyglądasz - powiedziałem.
Miała krótką czarną sukienkę z odkrytymi plecami. - Ale zabiję jak ktoś na
ciebie spojrzy,
Darcey patrzyła na moją rękę trzymającą
dłoń Monic i dziwnie się uśmiechała. Nie mogę tego spierdolić.
Dziewczyna pokazała sie w jeszcze jednej sukience. Krótkiej, białej.
Idealnie eksponowała jej dekolt.
- Boże, jesteś piękna.
- Wcale nie..
- Tak, jesteś.
Znów się zarumieniła i poszła przebrać.
Poszedłem do kasy zapłacić za zakupy.
Monic trzymała Darcy za rączkę.
Objąłem ją jedną ręką i prowadziłem do
wyjścia.
- Harry nie musisz tego robić..na serio..
to nie potrzebne.
- Uznam, że nic nie słyszałem -
pocałowałem jej policzek.
- No i widzisz tata ? - nie musiała
kończyć. Wiedziałem o co jej chodzi.
Poczochrałem jej włosy i poszliśmy na lody.
Nigdzie nam się nie śpieszyło. W końcu sobota. Potem zabiorę je na basen. W domu w sensie.
Otworzyłem dziewczynom drzwi od auta i napisałem sms do Zayna. „ Będę o 20 w
tunelach. Nie wysadzajcie póki się nie pojawię”. Schowałem telefon i wsiadłem,
odjeżdżając z parkingu.
- Harry ? - Monic podeszła do mnie kiedy
Darcy była już w środku.
- Tak? - brałem zakupy z bagażnika.
Schowałem telefon i wsiadłem, odjeżdżając
z parkingu.
- Może zrobię dzisiaj jakąś kolację i
zjemy jak Darcy pójdzie spać ? - położyła nieśmiało dłonie na moim torsie
- Dzisiaj? - ta propozycja była bardzo
ciekawa i chciałem się na nią zgodzic...
- Tak..
- A może jutro, kiedy będzie u mojej
mamy?
- Chciałam po prostu zrobić coś miłego.
Jeżeli nie chcesz to powiedz. - uśmiechnęła się blado.
- Chcę - pochyliłem się i pocałowałem jej
kącik ust. - Ale dziś nie mogę.
- Nie chcę, żebyś tam szedł.. - spojrzała
mi głęboko w oczy.
- Skąd wiesz gdzie idę?
- Nie jestem głupia Harry. Domyślam się.
- Ale to ważne. - złapałem jej dłonie. -
Rano będe z wami.
- To nie jest bezpieczne.. Martwie się o
Ciebie..
Chyba się przesłyszałem. Otworzyłem
szeroko oczy, patrząc na nią zaskoczony.
- Przepraszam. - prawie pobiegła do domu.
- Zaczekaj - złapałem ją za rękę.
Obróciłem w swoją stronę i spojrzałem w oczy. - Obiecuję, że rano będzie czekać
na ciebie śniadanie. Nie martw się - pocałowałem ją krótko i wróciłem do auta,
odjeżdżając.
~ Monic ~
Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Darcy
miała powrót gorączki. Wołała ojca.
- Chcę do taty...tato...
- Śpij maleńka.. Jestem tutaj z Tobą..
Tatuś przyjdzie jak zaśniesz.. - podałam jej leki i ciągle głaskałam. Wtedy się
uspokaja.
Zadzwonienie do Harry'ego chyba nie wiele
by dało. Nie sądzę, aby miał włączony telefon. Poza tym nie wiem co robią i
mogłabym go zdekoncentrować. Usnęła w końcu kiedy leki zaczęły działać.
Przykryłam ją dokładnie i poszłam do siebie. Położyłam się do łóżka. Kręciłam
się na materacu, gdy usłyszałam kroki na dole.
Położyłam się i nasłuchiwałam. Słyszałam jak Harry wchodzi po schodach.
Chyba zajrzał do Darcy. Usiadłam na łóżku. Nie zamykałam drzwi, aby słyszeć czy
mała nie płacze, wiec teraz słyszałam wszystko.
- Już tata jest. Śpij królewno. - Wstałam z łóżka i poszłam tam. Harry przykrywał dziewczynkę jeszcze jednym
kocem i poprawiał misia.
- Przecież spałaś.. - powiedziałam cicho
i kucnęłam obok łóżka. Popatrzyła na mnie zmęczony oczkami i
przytuliła misia. Westchnęłam i położyłam jej kolejny
kompres na czole.
Gdy zasnęła, Harry wziął mnie za rękę i
wyprowadził z pokoju.
- Dziękuję.
- Za co ?
- Za opiekę.
- To moja praca. A teraz pójdę spać, o
ile zasnę.. - Przyparł mnie do ściany i wpił się w moje
usta. Od niechcenia oddałam pocałunek. Jestem
serio zmęczona. I to bardzo.
- Dobranoc mała - powiedział i zszedł na
dół. Poszłam do pokoju i padłam na łóżko. Zasnęłam jak dziecko od razu. Rano obudził mnie delikatny pocałunek na
policzku.
- Obiecałem śniadanie - usłyszałam przy uchu.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego
zaspana.
- Jak Darcy się czuje ?
- Od piątej rano ogląda bajki zadowolona.
- Która godzina ?
- Dziesiąta.
Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy.
- Trochę zaspałam.. Przepraszam.
- Nic się nie stało - na łóżku stało
śniadanie.
- Wygląda pysznie.
- To jedz - zaśmiał się.
Wzięłam tacę na kolana i zjadłam prawie
wszystko co przygotował.
- Dziękuję.
- Proszę – pocałował mnie w czoło. –
Słodka jesteś wiesz?
- Wcale nie. - wstałam z łóżka
zapominając, że mam na sobie tylko skąpą bieliznę. Jak najszybciej wróciłam pod
kołdrę.
- Wczoraj cię widziałem.
- Wczoraj miałam jeszcze koszulę, a
dzisiaj mam tylko to. Nie chcę,żebyś oglądał mój gruby brzuch.
- Nie jesteś gruba - popatrzył na mnie
jak na wariatkę.
- Przestań.. - owinęłam się kołdrą i
poszłam do łazienki.
Czekał, aż wyszłam ubrana. Przyciągnął
mnie do siebie.
- Co robisz ?
- Patrzę na czyste piękno - szepnął i
pocałował moją szyję.
- Harry daj spokój. - znów się
zarumieniłam. Jezu..
- Zabiorę cię na kolację dzisiaj.
- Mnie ? Harry ja nie pasuję do..
eleganckich restauracji i takich tam..
- Pasujesz - zlustrował mnie wzrokiem.
Stanął ze mną przed lustrem. Położył moje dłonie na mojej talii. - To jesteś
ty. Piękna i cudowna.
- Ładnie nam razem co nie ?
- Ale ty nie chcesz, żeby razem było
prawdziwe co nie?
- Nie wiem.. Gdybyś nie był w mafii to
byłoby mi łatwiej..
Westchnął i pocałował moją szyję, a potem
kark. Poprawił mi sukienkę i wyszedł z pokoju.
Zrobiłam delikatny makijaż i poszłam na
dół.
- Hej Darcy.
- Cześc mamuś.
Uśmiechnęłam się.
- Jadłaś maleńka ?
- Jadłam – pokiwała głową. – Tata powiedział, że pójdziemy na basen.
***
Obserwowałam jak bawi się z dziewczynką w wodzie. Dobrze się czuła. Cały czas było słychać jej śmiech. Zaczynam podejrzewać, że ona dostaje gorączki z nerwów jak nie ma Harry'ego.
To dziwne...Nie raz zostawała w przedszkolu i nic się nie działo. Westchnęłam i nasmarowałam się oliwką.
- Co chcecie na obiad? - spytał nas.
- Lasagne
- Większa sztuka. Dobra. Darcy biegnij się przebrać.
- Pójdę z nią.
- Jasne. - Pomogłam dziewczynce się wytrzeć i zmienić ubranka. Potem zaprowadziłam małą na dół, a ja poszłam pod prysznic. Był długi i odprężający. Ubrałam się i gotowa zeszłam. Harry robił obiad. Po posiłku ma odwieźć Darc do jej babci.
- Chodź, jedziesz z nami.
- Co ? Oszalałeś chyba..
- Nie. Jedziesz z nami - przyciągnął mnie do swojego torsu. - Nie chcę Cię zostawiać skarbie.
- Dam sobie radę. To nie jest odpowiedni czas, żebym poznała Twoją mamę.
- To ja jadę, a ty się przygotujesz.
- Tak.. tak będzie lepiej - Odgarnął mi włosy i mnie pocałował. Oddałam z radością pocałunek. Położył dłonie na moich biodrach. Całował bardziej zachłannie. Wplotłam palce w jego włosy zatracając się w tych idealnych, pełnych ustach. Nie odrywaliśmy się od siebie bardzo długo. Ścisnął mój tyłek uśmiechając się.
- Zepsułeś chwilę. - odsunęłam się od niego i zaczęłam zbierać zabawki Darcey.
- E tam. - zabrał małą i wyszli. Zamknęłam drzwi i uprzątnęłam bałagan po obiedzie. Potem zaczęłam się szykować na naszą randkę. Ubrałam czerwoną sukienkę i beżowe szpilki. Dłużej zeszło z makijażem i włosami, ale się udało. Harry przyjechał o 18. Uśmiechnął się na mój widok.Oddałam mu uśmiech.
- Pięknie wyglądasz. Jak zawsze zresztą - stanął za mną i zasłonił mi oczy satynowym krawatem.
- Co ty robisz ? Hazz.. - uśmiechnęłam się.
- Zaufaj mi. - mruknął mi do ucha.
<3
OdpowiedzUsuń1
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńBoskie!! Kocham to <333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie dałam linka.
OdpowiedzUsuńhttp://keep-calm-and-love-them.blogspot.com/
Serio to nie monotonia. W każdej historii różny będzie gl, bohaterem. W sumie to oryginalny pomysł. JESZCZE RAZ GORĄCO ZACHĘCAM. WASZE KOMENTARZE BĘDĄ DLA MNIE NA WAGĘ ZŁOTA.
piękny :O :*kocham
OdpowiedzUsuńBoski..;**
OdpowiedzUsuńAws to taaakie słoodkie <3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nn
Buziaki :*
A.
<3 :) ;) ;P :P
OdpowiedzUsuńFace Girl :*
super opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńA co z opowiadaniem "szkoła życia"?
Dzięki niemu tu trafiłam ;) czekam na next na obu blogach :*
Jedno wielkie cudo.
OdpowiedzUsuńMija Mała Dorocy oby jej przeszło. Ola K